Powiat mińskiSiennica oświatowa

Ten rok był dla gminy Siennica szczególnie ciężki. Strata głównego podatnika spowodowała znaczne ubytki w gminnej kasie, a co za tym idzie – konieczność zaciśnięcia pasa. Wójt Zieliński szuka oszczędności w najbardziej nierentownym segmencie, czyli oświacie. Zapowiedział likwidację szkoły w Żakowie oraz oddziałów przedszkolnych w Grzebowilku i Starogrodzie. Rodzice uczniów, nauczyciele oraz radni nie dali jednak przyzwolenia na takie cięcia

Cięcia na oślep

Mimo grudniowego wieczoru, atmosfera w sali urzędu gminy w Siennica
była naprawdę gorąca. Tam wójt Grzegorz Zieliński spotkał się z radnymi oraz rodzicami i nauczycielami, do których dotarła informacja o zamiarze likwidacji szkoły w Żakowie oraz zamknięciu oddziałów przedszkolnych w
Grzebowilku i Starogrodzie. Byłyby to kolejne zlikwidowane placówki po
Zglechowie i Nowej Pogorzeli, którą przekazano stowarzyszeniu. Na kolejne tak radykalne kroki nie mogli się zgodzić.
Do puli likwidacyjnej wójt Grzegorz Zieliński dorzucił restrukturyzację
stołówek szkolnych. Przekazałby je prywatnym osobom przystępującym do przetargu na obsługę i prowadzącym własną działalność na mieniu gminnym.
– W skali roku takie rozwiązanie dawałoby od 300 do pół miliona złotych oszczędności. Musimy zwiększyć nasz budżet o ok. 1 mln zł – tłumaczył wójt. W związku z zaciskaniem pasa zapowiedział też redukcję dwóch etatów w przyszłym roku w placówkach i urzędzie gminy. Napotkał jednak opór.
– Kto jest w stanie zagwarantować, że zamknięcie szkół przyniesie oszczędności finansowe? Szkoły z natury są deficytowe, do nich się dopłaca – przekonywał
przewodniczący rady Witold Sokół. Jest przeciwny zmianom w szkołach, ponieważ mogą one spowodować odejście części dzieci do placówek w Mińsku Mazowieckim lub innych gmin. Sugerował więc, by szukać oszczędności gdzie indziej.
– Nigdy nikogo do niczego nie przymuszałem, a dowiedziałem się że jestem dyktatorem. Nigdy nie eksperymentowałem dobrem dzieci – bronił się Zieliński. Twierdził też, że to rada zafundowała mu prezent w postaci likwidacji szkoły w Nowym Zglechowie i Nowej Pogorzeli, aby osłabić jego pozycję.
Na takie oskarżenia przewodniczący Sokół nie mógł pozwolić. – Nie można całej winy za likwidację szkół zrzucać na radę – mówił. Proponował, aby przeczekać kryzys, bo może za 3 lata największy podatnik gminy wróci ze
swoimi podatkami.
Rada miała wiele pomysłów na zaoszczędzenie. Wśród nich znalazła się koncepcja przeniesienia klas gimnazjalnych z Żakowa do Siennicy i je połączenia ich z obecnymi oraz zamknięcia szkoły w Starogrodzie i przeniesienia uczniów do Żakowa. Skarbnik gminy Danuta Zwierz wyliczyła, że przyniosłoby to niemal półmilionowe oszczędności.
Dyrektorka szkoły w Starogrodzie wzięła swoją placówkę w obronę. Jak mówiła Maria Żukowska, na 82 uczniów 24 to dzieci z orzeczeniem o niepełnosprawności. Podkreślała, że dzieci przeszły już bardzo dużo, ciężko byłoby im się odnaleźć w większych klasach, a zmiany mogą spowodować traumę. Rodzice również zwrócili na to uwagę, zaznaczając, że dzieci niepełnosprawne dobrze funkcjonują w
mniejszych klasach, a klasy integracyjne trzeba wspierać i promować, a nie je zamykać. – Dziecko to nie przedmiot, dzieci muszą czuć się bezpiecznie – mówili rodzice.
Kilkugodzinna dyskusja doprowadziła do niczego. Wobec oporu wójt Zieliński
zrezygnował z podejmowania jakiejkolwiek decyzji odnośnie oszczędności. Miał pertraktować z Adamem Wiąckiem, aby wrócił z podatkami do gminy, jednak – jak okazało się podczas sesji budżetowej – nie zrobił niczego. A wola powrotu była… O tym jednak w kolejnym artykule.

Numer: 1/2 (848/849) 2014   Autor: Justyna Kowalczyk





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *