Mińsk MazowieckiMińsk Mazowiecki toaletowy

Już jest i do tego czynna non stop. Tylko za prawie 300 tysięcy, ale cóż
to za wydatek w porównaniu z... No właśnie zalet ma co niemiara. Warto do niej
zajrzeć, nawet gdyby się nie miało potrzeby fizjologicznej, a – jak przewidują
znawcy człowieczej natury – bezdomni spragnieni ciepła i małolaty szukający
miejsca na doznania erotyczne.

Cacko uciech

Wreszcie ziścił się sen wielu mińszczan i gości, którzy załatwiając sprawy w centrum miasta, nie mieli fizjologicznej przystani. Mogli wprawdzie korzystać z toalet magistratu, starostwa czy przychodni, ale nie w sklepach.

Tak, już od kilkunastu dni na płatnym parkingu naprzeciwko starostwa funkcjonuje nowy publiczny szalet. Fakt, wygląda szaro i nieokazale, ale to pozory. Okazuje się, że jest to jeden z najnowocześniejszych tego typu kibli w Polsce. Co ma takiego wyjątkowego? Jak chwali się producent, nowoczesność mińskiej toalety z kolekcji City Ring wynika z zamontowanych w niej dodatkowych opcji, jak m.in. automatyczna dezynfekcja sedesu oraz mycie i suszenie deski sedesowej. Także automatyczną umywalkę ze stali nierdzewnej wyposażoną w bezdotykowy podajnik mydła, ciepłej wody i suszarkę. Działa non stop automatyczny odświeżacz powietrza, wentylacja pomieszczenia, ogrzewanie podłogowe, lustro ze wzmocnionej stali jest odporne na wandali, a kosz na śmieci ma zdolność gaszenia pożaru.

Miejska sławojka wyposażona jest także w system zdalnego powiadomienia. Jak? Po prostu system sensorów wysyła smsy, jeśli nie ma prądu, alarmuje pożar, spadek wewnętrznej temperatury oraz informuje o zajęciu wygódki powyżej 20 minut. Są tam także sensory ruchu, które wyczuwają bezruch osoby korzystającej z toalety wskutek np. zasłabnięcia. Co wtedy? Dzięki elektronice drzwi zostaną otwarte przez telefon i ktoś będzie mógł pomóc poszkodowanemu.

Oficjalnego otwarcia toalety publicznej nie było. Nie wiadomo więc, jak działa ta elektronika za ponad 288 tysięcy złotych. Wejściówka kosztuje złotówkę, ale trzeba ją fizycznie mieć, bo kartą płacić nie można.

Tuż po uczynnieniu mińskiego kibla, wśród mińszczan rozgorzała dyskusja. Niektórzy twierdzili, że mińska klozetówka nie jest tak droga, bo w stolicy budują sławojki z modrzewia syberyjskiego za 5 mln złotych. jednak są podobne za 80-100 tysięcy.

Inni dowodzą, że mogło być lepiej, ładniej, taniej i w innym miejscu... ale jest i przynosi ulgę. Namawiają parafian, by takie cacko sobie sprawili na terenie kościołów.

A jeśli chodzi o cenę, to firma, która wygrała przetarg w Mińsku, postawiła klozet również w Kołobrzegu, ale za znacznie niższą cenę. Rzeczywiście, są w bipach podobne toalety miejskie za 190 i 150 tysięcy.

Mimo wszystko, bronią inwestycję, ironizując z malkontentów, którzy najchętniej postawiliby kilka latryn z desek i kozikiem w sytuacji intymnej oddawaliby się sztuce rzeźbienia na ścianach.

Jeszcze dalej posunęli się zwolennicy babci klozetowej. Tutaj jej nie ma, więc tak fajny przybytek – można w każdej chwili wykorzystać na numerek lub nawet nocleg. Na takie przyjemności 20 minut wystarczy, a przecież jeśli będzie ochota, to można jeszcze raz wrzucić złotówkę. Byleby nie zasnąć, bo drzwi same się otworzą i będzie skandal.

Czy usytuowanie toalety w pobliżu równie publicznych urzędów jest trafne? Niekoniecznie, bo dużo lepsze byłoby miejsce w parku lub na Starym Rynku. To tam jest najwięcej przechodniów i wydarzeń plenerowych, które wymagają sanitariatów. Tym bardziej, że od wielu lat nie działa jeszcze PRL-owska wygódka przy moście nad Srebrną. I już nie pomoże nikomu, bo radny Gryz proponuje urządzić tam... dom pracy twórczej. Oczywiście po remoncie nieskrępowanym wytycznym konserwatora zabytków, który jedynie na wychodku nie trzyma pieczy. Można więc poszaleć, ile tylko się da.

Numer: 51/52 (846/847) 2013   Autor: J. Zbigniew Piątkowski





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *