Powiat mińskiDRODZY CZYTELNICY

Chcemy żyć bez hałasu i dotkliwych efektów wizualnych. Chcemy oddychać świeżym powietrzem i nie narażać się na niepotrzebny stres. Chcemy... chcemy, ale nie reagujemy na chamskie przejazdy po ulicach podrasowanymi motocyklami i autami, nie martwią nas szczekaczki jeżdżących po centrum miasta reklamówek i nie gniewają oślepiające billboardy. Czyżbyśmy zatracili zmysły samoobrony...

Skisłe zmysły

DRODZY CZYTELNICY / Skisłe zmysły

Mińszczanie jakby nie zauważali problemu. A jeśli już, to jednostki, których głosy nie są należycie słyszane i rozumiane. Wołają więc na puszczy, że po mieście jeżdżą samochody z głośnikami na dachach, których reklamowa muzyka wbija się do naszych mieszkań i do naszych głów. Denerwują się, że przed sklepami stoją głośniki emitujące głośno reklamy z muzyką przez cały czas otwarcia sklepów, a lokale rozrywkowe całymi nocami emitują hałas niepozwalający na sen.

Mało tego, bo ostatnio nic bardziej nie rozprasza od wielkich ledowych ekranów. Coraz ich więcej przy ulicach, bo taka reklama to marzenie każdego biznesmena. Jednak zbyt jasne światło i dynamicznie zmieniające się obrazy powodują nie tylko zainteresowanie, ale i... problemy. Jedziesz sobie ruchliwą ulicą, a tu nagle błysk. Trwa tylko moment, jednak o tragedię nietrudno.

Jaskrawe światło przeszkadza nie tylko kierowcom. – To prawdziwy koszmar. W mieszkaniach mamy nieustający dzień – powtarzają mieszkańcy domów, na które padają silne błyski.

Klną nie tylko na hałasujących i oślepiających, ale i na tych którzy wyrzucają śmieci do lasu, którzy palą plastiki w swoich piecach i przerabiają rury wydechowe w swoich samochodach i motorach i kradną wspólne dobro. Również na tych, którzy ze swoich firm wydzielają na całą okolicę nieprzyjemne zapachy, nie wybierają szamb na czas lub je wylewają do ogródka oraz na tych, którzy załatwiają się tam gdzie ich dopadnie potrzeba i którzy jeżdżą samochodem po spożyciu alkoholu, stając się naszymi potencjalnymi zbójcami.

Dołożyć tu można tzw. kibiców piłkarskich, którzy na trybunach zachowują się jak stado rozjuszonych wampirów, rzucających obelgi na każdego, kto wyda się im łatwym łupem lub zagrożeniem.

Możemy w takich sytuacjach bicia naszych zmysłów problemu nie zauważać, przejść do porządku dziennego lub do czynów. Czasy rządów mniejszości już dawno się skończyły, więc nie musimy jej ulegać. Tylko od nas zależy, na ile pozwolą sobie cwaniaki ograniczające naszą wolność.

Urzędnicy także mają sposób na hałas i oślepianie. Reklamy przekraczające normy mogą zdemontować na koszt właściciela. Są normy, które można dokładnie zbadać i zastosować prawo. I tak maksymalny poziom blasku, który może w nocy oddziaływać na kierowców, to według naukowców 400 kandeli na metr kwadratowy, a emitują 4-5 razy więcej.

Na tym jednak nie koniec. Trzeba dać gminom możliwość tworzenia swoich regulaminów rozmieszczania wszelkich nośników reklamowych w miejscowych planach zagospodarowania przestrzennego. Powinien on dotyczyć także gruntów prywatnych.

Zgodnie z art. 51. § 1. każdy, kto krzykiem, hałasem, alarmem lub innym wybrykiem zakłóca spokój, porządek publiczny, spoczynek nocny albo wywołuje zgorszenie w miejscu publicznym, podlega karze aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny.

Jak widać, ten przepis kodeksu wykroczeń nie wystarcza, bo nawet straż miejska nie może zmierzyć poziomu zakłócania. Poza tym nie pracuje wieczorami i nocą, więc możemy sobie dzwonić do utraty tchu.

Władze klubów piłkarskich nie mają też sposobu na niegrzecznych fanów swoich drużyn. Nie chcą ich zrazić, bo boją się otwartej wojny. I tak jej nie uniikną, bo skisłe zmysły nie mają miary ani kary. I tak często mniejszość rządzi większością.

Numer: 47 (842) 2013   Autor: WASZ REDAKTOR





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *