Platforma Obywatelska sypie się z każdej strony i na każdym szczeblu, po odejściach posłów mamy festiwal listów otwartych z pretensjami do premiera – piszą na znanych portalach społecznościowych. Piszą także, że do szefa rządu ostry list napisała mińska radna Krystyna Milewska-Stasinowska, pytając go – Dlaczego mnie oszukaliście i niszczycie? Najpierw opublikowała go Blogpublika, a po niej kolejne fora i blogi. Dzięki listowi Mińsk Mazowiecki rządzony przez burmistrza z PO jest znowu na ustach całego kraju.

Szkoła polityki

Jeszcze prokuratura nie zaczęła przesłuchań w sprawie tzw. taśm radnych, a radni odwołali wszystkich członków komisji rewizyjnej, zostawiając władze miasta bez kontroli. Walka o prawdę i honor więc nie ustaje, a każda ze stron konfliktu próbuje coraz bardziej nagłośnić swoje racje.

Radna Krystyna Milewska-Stasinowska poszła najdalej, informując premiera Tuska o mińskim konflikcie i w związku z nim - utracie zaufania do PO. Prze wyborami przekonywano ja, że premier oczekuje doświadczonych i profesjonalnie przygotowanych kandydatów i że w samorządach nie będzie polityki, a... budowanie szkół.

– Po kilku miesiącach rozpoczęły się, pod płaszczykiem nikłych oszczędności, próby majstrowania przy instytucjach oświatowych. Po tym jak próbowałam wesprzeć burmistrza i innych radnych naszego klubu PO swoją wiedzą i doświadczeniem, gdy ośmieliłam się stanąć po stronie mieszkańców, rodziców i przestrzegania prawa oświatowego, zostałam przez szefa mińskiej PO wyrzucona – wspomina mińska radna, pytając działaczy PO, czy była im potrzebna tylko do wygrania wyborów.

Dalsze pytania też są retoryczne. Można wątpić, że premier wie, czy etycznym jest, że burmistrz Jakubowski będący wiceszefem mińskiej PO jednoosobowo przydziela najwyższe dotacje na klub piłkarski, którego prezesem jest radny i przewodniczący lokalnej Platformy Andrzej Kuć?

I co jemu po wrażeniu, że rządzi nami partyjno-finansowa koteria. Co może zrobić Celejowi, który jako dyrektor muzeum poprzez wojewódzkie fundusze pozyskiwał dotacje unijne na nieistniejącą jednostkę i straszył radnych problemami w razie wykrycia prawdy. I co z tego, że komisja rewizyjna rady miasta zgłosiła wymienione problemy do Rzecznika Dyscypliny Finansów Publicznych, skoro burmistrz przekazał do prasy nagranie prywatnej rozmowy.

– Czy to nie inwigilowanie opozycji? Dlaczego w ten sposób przedstawiciel administracji arogancko niszczy moje dobre imię? Dlaczego atakuje na różne sposoby mnie i moją rodzinę? – dopytuje radna. Poza tym premier powinien wiedzieć, że wbrew przepisom miński burmistrz ukrywa dokumenty komisji rewizyjnej przed mieszkańcami, nie publikując ich w biuletynie informacji publicznej miasta.

- Czy Platformę stać na taką kompromitację, by szef jej miejskiego koła wnioskował o usuwanie opozycyjnych radnych z komisji rewizyjnej kontrolującej działania burmistrza i wiceszefa mińskiej PO? Czy boją się konsekwencji opisanych nieprawidłowości i partyjnego kumoterstwa? Czy w Platformie zaczęły obowiązywać totalitarne standardy? – jeszcze ostrzej pyta radna, zarzucając partii premiera, że ma niszczycielski wpływ na ludzi.

Do tego burmistrz dyskredytuje fundamentalne instytucje samorządu, kpiąc z mechanizmów kontroli. Takie zachowanie gospodarza miasta powoduje, że radna zaczyna wątpić w sprawne funkcjonowanie państwa.

Reakcje na taki list są różne i radykalne. Od ośmieszających nadawczynię, że jest naiwna, po współczujące. Także sumujące rządy Tuska, który – jak piszą w Polityce.pl – daje ciche przyzwolenie na takie uprawianie polityki. Nie zgadzasz się z nami, to jesteś przeciwko nam, a więc jesteś naszym wrogiem, którego trzeba zdyskredytować, ośmieszyć i zniszczyć. To są niebezpieczni ludzie.

Może i są niebezpieczni, ale do pokonania. Tym bardziej, że ich grzechy coraz częściej wyłażą na wierzch i wkurzają porządnych ludzi.

Numer: 45 (840) 2013   Autor: J. Zbigniew Piątkowski