Wydawałoby się, że podmiejskie wsie myślą tylko o wcieleniu do aglomeracji, gdzie szybciej miałyby infrastrukturę i kulturę. Te czasy już minęły, czego przykładem są podmińskie Stojadła słynące onegdaj z fabryki łyżek, a zawsze z ochotniczej straży, której drużyna została ostatnio mistrzem powiatu w zawodach sportowo-gaśniczych. Teraz chce wygrać mistrzostwo Mazowsza, a może i kraju...
Zaprawa na honor
Ochotnicza Straż Pożarna w Stojadłach powstała w 1920r, co oznacza, że w 2015 r. będzie obchodziła jubileusz 95 lat istnienia i wówczas stojecczanie chcą zorganizować uroczystość połączoną z powiatowym świętem strażaka. Twierdzą, ze na takie wyróżnienie zasłużyli.
Na razie ostro trenują przed mistrzostwami Mazowsza. Traktują je prestiżowo, bo zobowiązuje historia jednostki. Pierwszy raz popisali się na zawodach sportowo pożarniczych w 1972 r., wygrywając powiatówkę w Stanisławowie. Po siedleckiej okupacji sukces przyszedł dopiero w 2013 roku, choć w Mrozach 2009 mieli trzecie i w 2007 roku czwarte miejsce.
Przed dwoma laty w Sulejówku zajęli dopiero ósme miejsce, ale i tak najlepsze wśród jednostek włączonych do KSRG. Teraz mieli więcej szczęścia i na pewno nie zaprzepaszczą szansy zaistnienia w regionie. Ze swoim czasem zajęliby na ostatnich mistrzostwach Mazowsza siódme miejsce, ale nie jest on wyśrubowany. Potwierdza to prezes OSP Waldemar Padzik, patrząc na drużynę trenującą na sucho obok remizy.
Jej dowódcą jest Marcin Porębski, ktory w pierwszej rocie ma Mateusza Gniado i Mateusza Słodownika, a do drugiej przeznaczył Grzegorza Wróblewskiego i Karola Żmudzkiego. Rozdzielaczowym jest Robert Kaniewski, łącznikiem – Maciej Gniado, mechanikiem – Grzegorz Leszczyński, a rezerwowym – Wojciech Padzik.
Są młodzi, ale już doświadczeni i oddani jednostce. Nie tylko jako sportowcy, ale i zwykli strażacy. Pamiętaja, że od czterech lat OS P Stojadła jest włączona do Krajowego Systemu Ratowniczo–Gaśniczego i bierze udział w około 100 akcjach ratowniczych w ciągu roku. Musza być do nich przygotowani jak zawodowcy, wiec trenują nie tylko biegi sztafetowe i sportową bojówkę, ale także ratownictwo. Mają do tego odpowiedni sprzęt umieszczony w dwóch wozach bojowych, a szczególnie w wypasionym MANie TG M 290 4X4. Mają również – jak na wzorowa jednostkę przystało – operacyjna osobówkę.
Wszystko dzięki wsparciu zarządu powiatowego OSP, gminy i właścicieli stojeckich firm jak Krystyna Antosiewicz, Ireneusz Antczak i Mariusz Królak, Elżbieta i Waldemar Chomkowie, Ewa i Henryk Chmielińscy, Mirosław Królik i Dariusz Rendaszka, Edward Osica, Waldemar Olkowicz, Andrzej Staszewski i Adam Wiącek.
Zależy im bardziej na współpracy z biznesem niż zabieganie o 1% z podatków. Dbają także, by sala weselna nie stała pusta, bo każda złotówkę inwestują w otoczenie remizy. W ten sposób pobudowali garaże, a teren wyłożyli kostką.
Do straży garną się młodzi i kobiety, a jedna z nich - Beata Słodownik jest skarbniczką jednostki. By stworzyć drużynę żeńska, potrzeba jeszcze kilka pań, które na razie nie mogą podzielić czasu miedzy rodzinę a obowiązki domowe.
Trenują więc sami, licząc na formę wiosną 2014 roku. Jeszcze żadna z naszych drużyn nie zdobyła zwycięstwa wojewódzkiego, więc czemu nie mogłyby pierwsze być Stojadła. Życzymy tego jednostce, która mimo prawie wiekowej działalności nie zamierza tracić społecznego honoru.
Numer: 43 (838) 2013 Autor: J. Zbigniew Piątkowski
Komentarze
DODAJ KOMENTARZ