Mińsk MazowieckiW podmińskich szkołach

Na jednej z sesji radna Zofia Kuć wniosła do planu pracy Komisji Rewizyjnej na 2013 r. przeprowadzenie kontroli w szkołach projektu „Szkoła bliżej dziecka”, bo przypuszcza za dyrektor Rosołowską, że zajęcia są prowadzone na papierze. Za nią przewodnicząca Urszula Kraszewska przyznała, że została oskarżona przez prezesa ZNP o fałszowanie protokołów, a jej zastępca Mieczysław Kosiński krytykował związek nauczycieli za wywieranie presji na radnych. Takie były preludia debaty oświatowej w mińskiej gminie, która też skończyła się niczym. Narzekanie zepsuł głos jednego z mieszkańców, który najchętniej sprywatyzowałby wszystkie szkoły.

Lepsze prywatne

W 45-milionowym budżecie mińskiej gminy na oświatę przeznaczono 17 mln złotych, z których aż 80 procent stanowią wynagrodzenia pracowników. To więcej o trzy miliony od sumy wydatków inwestycyjnych i aż 5 milionów więcej od subwencji oświatowej. Nic dziwnego, że radni z niepokojem słuchali nudnych auto-panegiryków dyrektorów szkół, którzy bez skrupułów wyliczali wszystkie osiągnięcia. Na tyle szczegółowo, że po tym edu- -chwalstwie wójt Piechoski musiał niektóre dyrektorki skarcić. Trudno przypuszczać, że się tym przejęły, więc za rok usłyszymy podobnie nudne wyliczanki.

A mogli dyrektorzy wziąć przykład z radnego Czajkowskiego i pokazać szkoły audiowizualnie. Niestety, przez ponad dwie godziny znad mównicy płynęły tabuny liczb, pierwszych, drugich i trzecich miejsc, a wielu dorzuciło jeszcze wyróżnienia na szczeblu najniższym, czyli gminnym.

W tej statystycznej chmurze rodzynkami okazały się akapity wychowawcze i kulturalne. Błysnęła nimi dyrektorka z Marianki, promując święto rodzimej niezapominajki, a nie zamorskich walentynek. Niedziałka jest też zakochana, ale w oszczędzaniu, Huta Mińska Mazowieckiego w walce z agresją, a Janów w patronie, czyli księdzu Tyszce.

Szkołom gminnym można pozazdrościć bazy lokalowej, więc nikt na warunki pracy nie narzekał. Tym bardziej, że ostatnio wyremontowano Hutę i Janów, Stojadłom i Brzózemu przybyły sale sportowe, a orliki Hucie i Niedziałce.

Do planów inwestycyjnych gminy można jedynie dopisać oświetlenie placu zabaw w Zamieniu, gdzie wieczorami lubi przesiadywać miejscowa młodzież, ogrodzenie boiska przy szkole w Stojadłach, umożliwiające dojazd karetek pogotowia, bo na placu jest lądowisko helikopterów. W Niedziałce przydałby się plac zabaw dla mniejszych dzieci, a w Janowie konieczny jest jeszcze remont oświetlenia i podłóg w salach lekcyjnych oraz wymiana wyposażenia klas i łazienek.

Pieniądze zapewne się znajdą, bo nie problem w wydatkach rzeczowych a etatowych. To wynik marnotrawienia pieniędzy na utrzymanie mało liczebnych szkół. To zdanie nie tylko wójta Piechoskiego, który uważa za przesadę utrzymywanie w gminie siedmiu placówek, z których pięć jest zespołami od przedszkola po gimnazjum, a dwie to podstawówki z oddziałami przedszkolnymi. Na szczęście przedszkolaków jest sporo i one niwelują efekt nadmiernego etatyzmu. Oznacza on, że na 1602 uczniów i przedszkolaków przypada ok. 160 etatów. Daje to – w najlepszym przypadku jak Janów – 13 uczniów na etat lub – jak w Brzózem – tylko ośmiu podopiecznych na opiekuna. Nie można z tym niczego zrobić, bo na drodze staje karta nauczyciela i jej obrońca... ZNP.

Jest jednak na takich populistów sposób – szkoły prywatne, gdzie porządnie się uczy i wychowuje. Tak twierdzi Edward Szopa z Huty Mińskiej, maż doświadczonej dyrektorki Barbary, która ostatnio zarządza placówką społeczną w Nowej Pogorzeli.

Sołtys Celiński oczywiście się z nim nie zgodził, bo przecież państwowe nie zawsze znaczy – złe. Kiedyś wszystkie szkoły takie były, a przecież uczyły i wychowywały. Mimo istnienia ZNP, które najbardziej podpadło przewodniczącym rady – Kosińskiemu i Kraszewskiej. Dyrektorom zaś podpadają rodzice, którzy zapominają, że wychowuje przede wszystkim dom.

W tym kontekście aż się prosi likwidacja lub prywatyzacja szkół w Brzózem i... Mariance. Obie na pewno dadzą sobie radę, odciążając gminę z wielomilionowych dotacji budżetowej. Wójtowie ucieszyliby się także z likwidacji karty nauczyciela, nie mówiąc o ZNP, którego prezes coraz bardziej ich denerwuje.

Numer: 41 (836) 2013   Autor: J. Zbigniew Piątkowski





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *