Dębe WielkieRuda pomysłów

Nic nie gotuj, nie piecz też, na galę ziemniaczaną do szkoły w Rudzie spiesz, bo tam pyszne dania z ziemniaków zjesz. Aby najeść się do syta do wrzosowej kawiarenki też zawitaj - tak poetycko organizatorzy zapraszali wielbicieli polskiej kuchni oraz miłośników jesieni na II Galę Ziemniaczaną do Szkoły Podstawowej im. gen. J. Bema w Rudzie, która w tym roku przebiegała w rytmach jesieni rządzącej światem.

Gorące kartofle

Pomysł dyrektor Teresy Pogorzelskiej, jej nauczycieli i rodziców okazał się trafny, więc musiała dopisać także pogoda. Cieszyli się zatem wszyscy z byle czego, byleby się najeść i dobrze bawić.

Role były podzielone – scena należała głównie do uczniów, a stoły pod namiotami do ich rodziców. Między nimi wałęsali się goście, zasiadając często przy ławach z tacami pełnymi kartoflanych smakołyków. A tam nozdrza drażnił zapach skwarek z cebulką, którymi kraszono pyzy lub kopytka. Twórcom stoisk, czyli rodzicom uczniów rudzkiej placówki, można zazdrościć pomysłowości i zdolności zarówno w dziedzinie sztuki kulinarnej, jak i dekoratorskiej. Wszystkie dania prezentowały się tak apetycznie, że nie sposób było przejść obojętnie i ręka sama sięgała do portfela. Bo jak tu nie skosztować pysznych ruskich lub podlaskich pierogów, a na widok knedli ze śliwkami, babek lub kiszek ziemniaczanych niejednemu ciekła ślinka.

Kiedy miał dosyć ziemniaków w kilkunastu wydaniach, mógł do końca zapomnieć o kaloriach i smukłej sylwetce, korzystając za grosze z ciast we wrzosowej kawiarence.

Kto zaś miał ochotę, mierzył swe siły w konkursach. Było oczywiście sadzenie i zbieranie kartofli, a z kulinarnych największe wrażenie wywołało jedzenie marchwi na czas i slalom gorących kartofli.

Między wyczynami żerców i trefnisiów klasy pod opieką wychowawców prezentowały krótkie występy. Był jesienny rock and roll, trojak, taniec z szarfami oraz szlagier o cygańskiej jesieni odśpiewany i zatańczony przez tabor z klasy piątej. W układzie z piłkami dzieci zachęcały do aktywności fizycznej, a inne maluchy śpiewająco opowiadały o uroku jesieni. Można było usłyszeć legendę o kartoflu oraz dowiedzieć się jak to warzywo (sic!) nazywane jest w innych regionach Polski.

Dzieci sprzedawały również cegiełki, do których dodatkiem były upieczone i udekorowane przez dzieci na świetlicy ciasteczka. Ten, kto kupił i spróbował, żałował, że tylko trzy i biegł po następną cegiełkę, a że słonik, do którego wrzucano datki nie wydawał reszty, należy sądzić, że dzieci zebrały pokaźną sumę na potrzeby szkoły. Warto, bo dzięki funduszom zebranym na ubiegłorocznej gali ziemniaczanej oraz środkom przekazanym przez Radę Rodziców udało się zakupić do szkoły nowoczesną tablicę multimedialną.

Co w tym roku? Dyrektor jeszcze nie wie, ale podkreśla, że jest dumna z postawy rodziców, którzy nie szczędzą sił i wykazują się ogromną inicjatywą, aby wzbogacić bazę szkoły i uatrakcyjnić uczniowskie życie. Szóstka to zdecydowanie za mało za taki trud i perfekcyjną organizację. Wielkie słowa uznania skierowała też pod adresem strażaków z Rudy i Dębego.

A za rok w Rudzie trzecią kartoflaną galę chcą połączyć z 50-leciem szkoły. Uda się, bo mają zgranych rodziców i co równie ważne – prawie dwieście dzieci w szkole. Dbają o nie także za euro, biorąc udział w unijnych projektach jak szkoła równych szans czy indywidualizacji nauczania. No i przede wszystkim mają pomysły na wspólną zabawę. Bez używek, chociaż z ziemniaków można zrobić niejedną.

Numer: 40 (835) 2013   Autor: J. Zbigniew Piątkowski





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *