Mińsk MazowieckiMińsk Mazowiecki posesyjny

Panie Przewodniczący, wykonując polecenie Burmistrza Miasta – proszę o natychmiastowe przekazanie do Biura Rady Miasta podpisanego protokołu z posiedzenia Komisji Rewizyjnej odbytego 11 września 2013 r. wraz z uchwałą Komisji Rewizyjnej podjętą na tym posiedzeniu. W przypadku nie przekazania tych dokumentów w ustalonym wyżej terminie - protokół posiedzenia zostanie opublikowany w Biuletynie Informacji Publicznej w wersji przekazanej Panu z odpowiednią adnotacją o odmowie jego podpisania przez Przewodniczącego Komisji Rewizyjnej – napisała Hanna Spodar do Roberta Ślusarczyka. I co? Ten udowodnił, że to bezprawny szantaż.

Gry wstrętne

Przewodniczący Ślusarczyk przeczytał wysłane tuż po sesji ultimatum i się zakłopotał. Przecież złożył uchwałę wraz z uzasadnieniem w Biurze Rady 12 września 2013 roku, czyli dzień po jej uchwaleniu. Hanna Spodar powiadomiła o tym członków komisji i czekała na ich podpisy. Po tygodniu okazało się, że brakowało dwóch autografów, a tymi niesubordynowanymi radnymi był Lipiński z Kuciem. W końcu Lipiński podpisał, a Kuć uzależniał podpis od wcześniejszego podpisania protokołu obrad przez Ślusarczyka.

Jakim prawem? Pewnie własnym, bo tak mu wygodniej. Tymczasem – jak donosi Ślusarczyk – to Kuciowi należy się pouczenie, ponieważ podpisanie ważnie podjętej uchwały jest jego obowiązkiem, a jeśli głosował przeciwko podjętej uchwale mógł podpisać i zgłosić swoje odrębne zdanie. Kuć nie skorzystał z tego prawa ani nie wypełnił swojego obowiązku.

Chciał za to przechytrzyć Ślusarczyka, podkładając mu do podpisu trefny protokół. Właściwie powielone drukiem obrady komisji z nagraną nieprawnie przerwą.

Oczywiście, Kuć nadal rozgłos tylko przerwie, prezentując w czasie sesji jej stenogram, a w czasie składania wniosków ubolewał, że nie mógł złożyć podpisu i odrębnego zdania, bo nie miał uchwały.

Miał za to spreparowany stenogram, o którego podpisanie nagabywał Ślusarczyka, a po sesji pałkę przekazał Jakubowskiemu. Przewodniczący nie dał się jednak zastraszyć i ripostował, że nie musi koniecznie i natychmiast podpisać protokołu, bo skutki prawne uchwały nie są uzależnione od protokołu. Poucza burmistrza, że przyjęcie opisu obrad jest kompetencją komisji, a nie jej przewodniczącego.

Ale najważniejszym problemem jest przedstawienie przez Kucia na sesji rady 23 września 2013 r. wybranego fragmentu stenogramu z posiedzenia Komisji Rewizyjnej 11 września 2013 r., który jest nieautoryzowaną relacją z przerwy obrad komisji. Jego zapis nie jest relacją przebiegu posiedzenia, tylko naruszającym prawo do prywatności przekazem z nieformalnej i osobistej rozmowy trzech członków komisji.

– Przedłożona mi przez Biuro Rady Miasta propozycja protokołu z naszego posiedzenia nie jest w mojej ocenie możliwa do przyjęcia, ponieważ jako stenogram nie jest protokołem. Dodatkowo zawiera treści prywatne, które nie mogą znajdować się w protokole obrad Komisji Rewizyjnej. Nie można tych treści tym bardziej publikować na stronie BIP Miasta. Moja zgoda na opublikowanie tego materiału naraziłaby nasze miasto na zarzut łamania nie tyle szczegółowych przepisów dotyczących działania administracji, co nawet podstawowych praw obywatelskich. Nie mogę narazić również burmistrza na zarzut skierowania przeciw naszemu Miastu roszczeń cywilnych wynikających z ochrony czci, godności oraz dobrego imienia zainteresowanych – uzasadnia Ślusarczyk.

I zastrzega, że nie życzy sobie wydawania poleceń radnym przez pracowników biura rady, a szczególnie gdy ich treść sugeruje działania niezgodne z prawem.

Ciąg dalszy niewątpliwie nastąpi, ale nie wiadomo kto ustąpi. Nie ze względu na wstrętne gry, a krążącą coraz bliżej prawdę.

Numer: 40 (835) 2013   Autor: J. Zbigniew Piątkowski





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *