MazowszePieniądze i polityka

W poniedziałek 16 września Zarząd Województwa Mazowieckiego podjął decyzję o braku możliwości zapłacenia kolejnej raty janosikowego. Jednocześnie chce od ministerstwa finansów zaniechania poboru pozostałej do końca roku kwoty oraz zaniechanie poboru 300 mln zł w przyszłym roku. Jeśli tak się nie stanie, mamy wielkiego bankruta...

Mazowsze bankrutuje

Pieniądze i polityka / Mazowsze bankrutuje

Jak to się dzieje, że najbogatszy region kraju może zbankrutować? To proste. Wpływy z CIT są w tym roku o 30 proc. niższe niż planowane, a o 20 proc. niższe niż w roku ubiegłym, a janosikowe wynosi niezmiennie 661 mln zł. Oznacza to, że w tym roku co druga złotówka, która trafia do budżetu od mazowieckich przedsiębiorców, jest przekazywana innym województwom.

Zaciąganie kolejnych kredytów grozi przekroczeniem pod koniec roku dopuszczalnego zadłużenia, a to z kolei dyscypliną finansów publicznych. Jeśli pożyczka nie zostanie udzielona, a zarząd zapłaci kolejną ratę, może to oznaczać, że za miesiąc zabraknie pieniędzy dla teatrów, muzeów i szkół.

Powstaje także pytanie, jak bardzo Mazowsze ma się zadłużać, by wpłacać pieniądze, z których rozwijać się będą inne regiony. Zwłaszcza, że realny koszt janosikowego to nie 661 mln zł, ale nawet o ponad 112 mln zł więcej. Tyle bowiem wynoszą koszty kredytów i ewentualnych pożyczek na spłaty kolejnych rat pożyczek.

W piątek Sejm przyjął ustawę budżetową z poprawką otwierającą Mazowszu drogę do pożyczki z budżetu państwa. Mazowsze może otrzymać 220 mln zł, jednak będzie musiało oddać 328 mln zł, czyli o 108 mln zł więcej. Co więcej o tym, czy ją dostanie, zdecyduje ministerstwo finansów na podstawie planu naprawczego.

– Czego dotyczyć ma plan naprawczy? – pyta retorycznie marszałek Adam Struzik – skoro problemem jest ustawa, która każe płacić, choć nie mamy dochodów. Mazowsze nie ma na bieżące wydatki, podczas gdy musi co miesiąc wpłacić 55 mln zł raty janosikowego naliczonej na podstawie dochodów sprzed dwóch lat. Konieczna jest więc zmiana algorytmu i ustanowienie progu bezpieczeństwa na poziomie 25 proc., który nie pozwoliłby doprowadzać do takich sytuacji, jak tegoroczna.

Już dziś wiadomo, że w 2014 r. janosikowe wyniesie 649 mln zł. Jeśli dochody z CIT utrzymają się na obecnym poziomie, to w przyszłorocznym budżecie Mazowszu zabraknie 300 mln zł.

Tymczasem w pierwszej połowie roku znacznie spadły wpływy podatkowe od przedsiębiorców, a budżet województwa mazowieckiego oparty jest w 80 proc. właśnie na dochodach z tego podatku. Oto skala - w czerwcu w ramach CIT do budżetu województwa wpłynęło zaledwie 11,9 mln zł (w 2006 r. – aż 107 mln zł!), w lipcu – 61 mln zł (w 2006 r. – 129 mln zł!), w sierpniu do kasy województwa wpłynęło 76 mln zł (w 2006 r. – 133 mln zł), a we września zaledwie – 4,3 mln zł.

Pomagać biedniejszym trzeba, ale racjonalnie. Dlatego należy ustalić, na co mają być przeznaczane pieniądze, które trafiają w ramach subwencji regionalnej do innych województw. Teraz mogą przeznaczać nasze pieniądze nawet na wydatki administracyjne. Warto przy tym zaznaczyć, że średnia krajowa na obsługę wszystkich urzędów marszałkowskich wynosi 14 zł, podczas gdy w przypadku samego województwa mazowieckiego średnia ta wynosi 9 zł.

Wbrew pozorom janosikowe Mazowsza dotyka każdego z nas, ale tak nie było z przepełnionymi magazynami, które marszałek Struzik opróżniał tylko dla wybranych. Teraz grozi mu bankructwo. Nie do końca zasłużone, ale wynikające z poprzedniego rozpasania. Leżą programy dotacyjne, ale czy maleje zatrudnienie? O nie zapytamy dyrektora Krusiewicza i radnego Celeja, którzy są najbliżej mazowieckiej władzy.

Numer: 38 (833) 2013   Autor: Janko Fridayski





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *