W ubiegłą sobotę Gazeta Wyborcza doniosła o śledztwie, jakie toczy się od sierpnia 2012 roku przeciwko policjantom Komendy Miejskiej Policji w Siedlcach. Są oskarżeni o fizyczne i psychiczne znęcanie się nad trzema sprawcami napadu rabunkowego na siedleckiego jubilera. Jeden z przesłuchiwanych popełnił samobójstwo.
Sekret zza krat
Kradzież miała miejsce pod koniec lipca 2012 r. w jednym ze sklepów jubilerskich w Siedlcach. Była starannie przygotowana – podczas gdy 17-letni siedlczanin oglądał złote łańcuszki, mieszkaniec Ostrowa Wielkopolskiego zrabował biżuterię wartą 60 tysięcy złotych i odjechał z piskiem opon z dwoma towarzyszami. Łup sprzedali u pasera w Poznaniu. Siedlczanin został zatrzymany natychmiast, mieszkańcy Ostrowa – 14 sierpnia. Policjanci zabezpieczyli rzeczy wykorzystane przez sprawców podczas przestępstwa tj. telefony komórkowe, kominiarki maskujące ich twarze, pieniądze oraz pałki teleskopowe.
Tego samego dnia miało miejsce przesłuchanie rabusiów, po którym przyznali się do zarzutów. Na tym jednak nie koniec, bo przeciw policjantom wniesiono sprawę o znęcanie się.
Rabusie zeznali, że byli zastraszani, potwierdzają to członkowie ich rodzin. Policjanci mieli przypalać podejrzanych papierosami, przytrzaskiwać im jądra szufladą, traktować genitalia wodą i paralizatorem, bić pałką i deptać po głowie. 20 sierpnia, tydzień po wyjściu z aresztu jeden z chłopaków popełnił samobójstwo. Ta sprawa została umorzona, za to sprawę policjantów – która jest pierwszą w Polsce na taką skalę – prowadzi prokuratura okręgowa w Lublinie, ośrodek zamiejscowy w Chełmie.
– Śledztwo zostało wszczęte we wrześniu 2012 r., w czerwcu przedstawiono zarzuty pięciu osobom: naczelnikowi wydziału kryminalnego KMP w Siedlcach oraz czterem funkcjonariuszom – mówi prokurator Beata Syk-Jankowska, rzecznik prokuratury okręgowej w Lublinie. – Są to zarzuty psychicznego i fizycznego znęcania się nad trzema mężczyznami, w celu wymuszenia określonej treści wyjaśnień i przyznania się. Żaden z policjantów nie przyznał się do winy, wszyscy złożyli wyjaśnienia, stwierdzając, że zdarzenia te nie miały miejsca – dodaje. Sprawa jest na etapie postępowania dowodowego – zmierza ono ku końcowi. Na tym etapie postępowania prokurator uznał, że są podstawy do wniesienia aktu oskarżenia. Policjantom grozi do 10 lat kary pozbawienia wolności.
Rzecznik siedleckiej komendy, nadkomisarz Jerzy Długosz wyjaśnia, że to pierwszy tego typu zarzut odnośnie tych policjantów. Do tej pory ich służba była nienaganna. – Naszym zdaniem prokuratura rzetelnie wyjaśni przebieg tej sprawy, czekamy na wynik tego postępowania – mówi rzecznik.
Policjanci byli zawieszeni w służbie przez 3 miesiące, po czym zostali przywróceni do pracy i czekają na wyjaśnienie sprawy. Jak wyjaśnia rzecznik, tylko w uzasadnionych przypadkach zawieszenie przedłużane jest powyżej 3 miesięcy. Zarzuty mają: naczelnik asp. sztab. Wiesław P. (odznaczony medalem za długoletnią służbę) i jego podwładni: młodsi aspiranci Jarosław K., Adam Ch. i Grzegorz P. oraz starszy sierżant Grzegorz R.
Trudno uzyskać zeznania gładząc przestępcę po główce. Jednak gdzie są granice? Jak się zakończy ta sprawa? Jedno jest pewne – do sprawy wrócimy.
Numer: 34 (829) 2013 Autor: Aneta Czarnocka
Komentarze
DODAJ KOMENTARZ