Drodzy Czytelnicy i Widzowie...

Zaczął się przedświąteczny szał zakupowy. Mimo wojny, inflacji i ogólnego społecznego marazmu, nie potrafimy wyzbyć się adrenaliny wynikającej z wydawania pieniędzy. Kupować trzeba jednak z głową, czyli za... gotówkę. Tak twierdzą wcale nie domowi finansiści, a całkiem douczeni finansiści. Najpierw ogłupili nas plastikowymi kartami, a teraz radzą powrót do tradycji. Są tak niedorzeczni jak pomnik waginy w holu teatru, którym chciała rządzić opętana penisami feministka...

Główki gotówki

Drodzy Czytelnicy i Widzowie... / Główki gotówki

Czyżby ludzie ery cyfrowej czuli jej przesyt? Nie wszyscy i tylko w niektórych sferach życia. Ogólnie walka z wirtualnym światem jest z góry skazana na przegraną, ale są wyjątki. To nie tylko  życie uczuciowe, by nie powiedzieć erotyczne, ale także obrót pieniędzmi. Sparzeni na bankach i na sieciowych randkach pytają więc, czy nie można wrócić do przeszłości, czyli obrotu gotówkowego. Komu przeszkadzało liczenie banknotów czy bilon w portfelu. No, może w czasie reżimu pandemicznego, ale teraz...

Dlaczego więc wszędzie powinniśmy płacić gotówką, a nie  kartą? Jeden ze zwolenników tłumaczy to zdzierstwem instytucji pośredniczącej, które na obrocie bezgotówkowym zarabiają krocie. Oto przykład: – Mam w kieszeni banknot 50 złotowy, idę do restauracji i płacę nim za obiad. Właściciel restauracji następnie wykorzystuje banknot do zapłaty za pranie, a właściciel pralni płaci np. fryzjerowi. Ten wykorzysta banknot na zakupy. I tak nawet po  nieograniczonej liczbie płatności 50 zł nadal pozostanie banknotem wartym 50 zł, który spełnił i spełni swoje zadanie płatnicze, a bank na tym nie skorzysta ani grosza.

Jeśli zaś przyjdę do restauracji i zapłacę 50 zł cyfrowo to stracę co najmniej 1,50 zł przez 3-procentową opłatę transakcyjną. Nie trzeba być geniuszem, by policzyć, że po 30 transakcjach z początkowych 50 złotych pozostanie tylko 5 złotówek, bo reszta, czyli 45 zl stała się własnością banku.

Łatwo nas ogłupić nie tylko pieniędzmi, których wydawanie dzięki karcie płatniczej mniej boli. Ten chwytliwy schemat psychologiczny wykorzystują ideolodzy kulturowego genderyzmu i wyznawcy wielości płci, którą można zmieniać w zależności od nastroju i sytuacji.

A co w głowie ma ktoś, kto przypomina wyglądem kobietę i ustawia w foyer Teatru Dramatycznego złotą rzeźbę waginy, która ma być wyrazem uznania dla kobiecości, tajemnicy życia, seksualności i przyjemności... W porządku, niech ją postawi, a ściany wytapetuje fotkami swoich warg sromowych, ale w swoim mieszkaniu, a nie miejscu jak najbardziej publicznym. To wszystko nic wobec wypowiedzi dyrektorki w mediach ubolewającej nad jej zawieszeniem. Otóż właśnie ta wagina jest protestem wobec całego stada miejskich penisów, które pną się do chmur i nikt ich za to nie wini.

Można się śmiać, ale czy warto. Jeden pomnik waginy rewolucji obyczajowej nie czyni, ale może być przyczyna kolejnych, jeszcze ohydniejszych wynaturzeń. A z nimi nie ma żartów...

Numer: 48-50 /1311-13/ 4-18 grudnia 2022   Autor: Wasz Redaktor






Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *