Tygodnik Podhalański narzeka, że tuba miejscowej władzy zamieściła ostatnio 20 zdjęć burmistrza. Nie jest to wcale rekord, bo miński MIM pokazał w najnowszym numerze, czyli wrześniowo-październikowym aż 25 fotek Jakubowskiego. W Zakopanem burmistrz Dorula bojkotuje niezależną lokalną prasę: nie odbiera telefonów i nie udziela informacji. Mińska Mazowieckiego i gminna władza nie tylko bojkotuje, ale znieważa lokalne media jawną wobec nich wrogością i podstępną propagandą...
Śruby tuby
Wzmożoną aktywność propagandową samorządowców u schyłku kadencji widać w całym kraju. Mają potężny oręż, bo w Polsce przy 760 tytułach mediów niezależnych istnieje aż 860 tytułów prasy samorządowej. Wychodzi na to, że co trzecia gmina w Polsce ma swoją tubę, a w powiecie mińskim większość samorządów wydaje jak nie biuletyny, to całkiem opasłe czasopisma drukowane na kredowym papierze. Z tej niechlubnej klakierskiej trzódki wyłamuje się tylko Sulejówek, Halinów, Dębe Wielkie i Latowicz. Także miński powiat, który nigdy nie aspirował do własnego ośrodka kultury, mając wewnętrzny oddział promocji skupiony głównie na organizacji własnych wydarzeń jak Dni Powiatu, czy nagrody Laury.
Zazwyczaj wydawanie prasy samorządowej kosztuje do pół miliona złotych rocznie. Są jednak wyjątki jak Łódź, gdzie prezydent Zdanowska trzy razy w tygodniu wydaje gazetę o nakładzie 60 tys. egzemplarzy, która opisuje miasto jak za Gierka. Swoje wielkie serwisy samorządowe mają Wrocław czy Katowice. – Od czasu przejęcia gazet lokalnych przez Orlen wzrosła liczba i nakłady gazet samorządowych, służących jako propaganda działań nie tylko PIS, ale i opozycji. I nikt na scenie politycznej nie jest zainteresowany tym, by tego zakazać.
Jak bronią się samorządy? Twierdzą, że walczą z wykluczeniem informacyjnym mieszkańców, integrują obywateli i wypełniają lukę po skręcie części regionalnych dzienników w stronę rządowej propagandy.
Podobnie burmistrzowie i wójtowie z powiatu mińskiego, którzy swoje nieświeże i klakierskie bezpłatniki traktują z atencją wartą wydatkom nawet kilkuset tysięcy złotych. Głównie z podatków mieszkańców, ale niektórzy sprytnie wykorzystują do swych celów kasę z profilaktyki antyalkoholowej. Stąd w gminnych tubach informacje o działaniach GKRPA i porady, jak sobie radzić z alkoholikami.
Na razie nie ma szans, by gminy przestały wydawać drukowane tuby władzy. Przypomnijmy, iż Ministerstwo Kultury, odpowiadając na zastrzeżenia Rzecznika Praw Obywatelskich, zauważyło, że art. 14. Konstytucji RP zapewnia wolność prasy. Natomiast art. 54 ust. 2 Konstytucji stanowi o tym, że cenzura prewencyjna środków społecznego przekazu oraz koncesjonowanie prasy są zakazane. MKiDN dostrzega, że prasa samorządowa niesie pewne zagrożenia, ale jest to zjawisko typowe dla ładu demokratycznego. Ładu, w którym wolność, własność i siła ekonomiczna oraz polityczna wykorzystywane są niekiedy w celu monopolizowania rynku medialnego czy to w wymiarze lokalnym, regionalnym czy ogólnokrajowym.
Jest więc przyzwolenie władz krajowych na monopol łamiący zasady ekonomicznej przyzwoitości. Tuby burmistrzów i wójtów maja się znakomicie i zapewne nie przeszkodzi im w drukowaniu propagandy trzykrotny wzrost cen papieru. Niby dlaczego, skoro wystarczy podwyższyć podatki i lokalne opłaty...
Numer: 45/1308/ 2022 Autor: J. Zbigniew Piątkowski
Komentarze
DODAJ KOMENTARZ