Nic nie powstrzyma zirytowanych ludzi przed protestami i nic nie uchroni złej władzy przed gniewem ludu. Nawet autokraci drżą przed determinacją milionów, a co dopiero wybrani w demokratycznej elekcji. Wbrew pozorom demokracja powstrzymuje złość wyborców, bo przecież mogą następnym razem zagłosować całkiem inaczej. Po co więc protestują? Jedni, by zdenerwować rządzących, drudzy badają ich moc, a kolejni chcą wywołać jak największą drakę. Protesty są więc testem sprawności elit, które wykorzystują pospólstwo wyłącznie do swoich celów...
Sjesty protestów
Przed kancelarią premiera swą niechęć do rządu demonstrowali samorządowcy. Oficjalnie twierdzili, że protestują przeciwko drastycznym podwyżkom energii i spadkom dochodów z podatku PIT. Oczywiście wśród tych samorządowych tłumoków nie zabrakło mińskiego burmistrza. Ten twierdzi, że trwająca od kilku lat dekonstrukcja i drenowanie budżetów samorządowych, pozbawiło nasze miasto w latach 2019-2023 ponad 50 milionów złotych w dochodach własnych.
To bujdy na resorach, bo chcieli wykorzystać kryzys energetyczny do pokazania, jak są ważni i niezależni. Jakubowski w ferworze walki zapomniał, ile dostał milionów z rządowych dotacji i co za nie zrobił.
Gminni i miejscy bezwstydnicy chcieli pokazać brak zgody nie tylko na drastyczne, kilkusetprocentowe podwyżki cen energii, ale także upomnieć się o Polskę lokalną.
Czyżby wójtom, burmistrzom i prezydentom aż tak zależało na mieszkańcach, skoro na wezwanie rządu do dystrybucji tańszego węgla zgłosili się nieliczni, a żaden kolaborujący z opozycją.
Włodarz sąsiedniego Otwocka pokazał wszystkim, że można w ciągu dwóch dni stworzyć miejsce dystrybucji opału na terenie PSZOKu. Gdyby Jakubowski nie był zadufanym egocentrykiem, pojechałby do Margielskiego i zapytał, jak to zrobić, bo przecież w Mińsku Mazowieckim miejsca na opał nie brakuje, a węglem ogrzewa się co najmniej tysiąc rodzin.
Mińszczanie podpowiadają, że może lepiej nie protestować, a wymienić oświetlenie ulic i gmachów publicznych oraz przestać płacić za iluminacje kościołów. No i niech burmistrz ma trochę wstydu, bo zabetonowany Mińsk Mazowiecki można zwiedzić w 15 minut. Takie to atrakcyjna metropolia...
Jak jednak widać, władze miasta wolą kolejne tytuły i dyplomy unijne, imprezy ku czci zboków i ulice imienia hohsztaplerów. Przy okazji trwa coraz intensywniejsza inwigilacja dzieci na rzecz lewackich idei. Na takie herezje kasy nie brakuje...
Wasz Naczelny
Numer: 40 /1303/ Autor: Wasz Naczelny
Komentarze
DODAJ KOMENTARZ