Raporty o stanie gmin zazwyczaj są odbierane bez większego echa. Jeśli już dochodzi do dyskusji, to zazwyczaj czczej, albo bez reperkusji dla lokalnej władzy. Obszerne, suche statystyki też nie motywują do krytyki. Nie tylko radnych, ale i gminnej opozycji. Czasami jednak ten marazm przerywa dociekliwy obserwator działań wójta i robi się ciekawie. Na tyle, że decydenci nie mają argumentów obrony...
Suporty raportu
Zgodnie z prawem o samorządzie gminnym w debacie nad raportem o stanie gminy radni zabierają głos bez ograniczeń czasowych, a mieszkańcy (tylko 15 osób) po pisemnym zgłoszeniu, popartym podpisami co najmniej 20 osób. Nie można więc przyjść na sesję i po prostu wyrazić swoje poglądy. To ograniczenie chroni władzę przed bezpośrednim atakiem mieszkańców, ale nie przeszkadza żadnemu z radnych na podważenie, a nawet wyśmianie wielu zapisów w tym obligatoryjnym dokumencie.
Tak było podczas absolutoryjnej sesji rady mińskiej gminy, kiedy podczas dyskusji o raporcie o głos poprosił radny Jarosław Krupski z Osin. Nie zrezygnował z jego analizy mimo wcześniejszej samokrytyki jego twórczyni Jolanty Damasiewicz. To właśnie sekretarz gminy po obradach komisji doszła do wniosku, że raport jest chaotyczny, zawiera dużo błędów, a przy porównaniach statystycznych nie ma wyjaśniających komentarzy.
Krupski poszedł jeszcze głębiej... Orzekł, że raport niczego nie wnosi, a więc jest piątym kołem u wozu. Można jednak tak go sporządzić, by pokazać sposób rozwiązania problemów.
Każda gmina ma kilka tematów zapalnych, jednak najważniejsza jest komunikacja z mieszkańcami, a władze gminy nie zrobiły właściwie nic, by ją polepszyć. Może więc ludzie nie widzą swego konkretnego wpływu na decyzje i dlatego nikt spoza rady nie chciał o raporcie dyskutować. Nie chodzi o to, by lektura raportu była obowiązkowa, a każdy chciałby go przeczytać. Stanie się to tylko wtedy, gdy będzie on atrakcyjnie napisany i zilustrowany. No i pokazujący realne problemy gminy, które w przygotowanym projekcie są enigmatyczne, lub po prostu schowane. Brak analiz głównych priorytetów inwestycyjnych, podatków czy oświaty dopełniły kielicha raportowej goryczy...
Radny Krupski tak metodycznie ujawniał niedoskonałości raportu, że aż przykro było słuchać. Do pieca braków dołożył jeszcze Maciej Gałązka, któremu zabrakło informacji o bonitacji gleb i rodzajach rolnej produkcji.
Nie było co zbierać, więc sekretarz Damasiewicz obiecała poprawę. Oby nie skończyło się na słowach...
J. Zbigniew Piątkowski
REPORTAŻ TV
Numer: 34 /1297/ 2022 Autor: J. Zbigniew Piątkowski
Komentarze
DODAJ KOMENTARZ