Jak szybko zdobyć popularność? Nic prostszego – powiedzieć, napisać lub zaśpiewać coś, co doprowadzi lewactwo do skrętu ich skażonych homoseksem kiszek. Już nie trzeba bulwersować golizną, bo wystarczy mieć inne zdanie od toksycznych paranoików. Na ich listę trafił ostatnio autor HiTu, czyli podręcznika kształcącego obywatelski patriotyzm młodych Polaków. Tuż przed rozpoczęciem roku szkolnego popularność profesora Roszkowskiego sięga zenitu. I dobrze, byle przed pluciem umyli swe gębowe jamy...
Klaka lewaka
Atak na podręcznik prof. Roszkowskiego stanowi próbę panicznej obrony lewicowych środowisk przed prawdą o najnowszych dziejach Polski... I trudno im się dziwić, bo autor HiTu skrytykował ateizm, więc jest człowiekiem nietolerancyjnym, bo. Podobno nienawidzi dzieci, bo dowodzi niemoralności metody in vitro. A przede wszystkim jest ksenofobem, bo wskazuje na wyjątkową rolę Kościoła rzymskokatolickiego w najnowszych dziejach Polski.
Tak twierdzą recenzenci zbliżeni do rządu i prawicowych mediów, przypominając Roszkowskiego jako ikonę wśród polskich historyków od czasów PRL. To z jego syntez najnowszej historii Polski uczyły się całe pokolenia uczniów czy studentów. Jego dorobek naukowy jest niekwestionowany, jest jednym z najbardziej rozpoznawalnych humanistów w Polsce.
Co zatem się stało, że jest on dziś najbardziej atakowanym przez media lewicowo-liberalne profesorem? Ośmielił się napisać HiT, czyli podręcznik do przedmiotu historia i teraźniejszość. Nikogo nie przekonuje, że oprócz prac naukowych profesor wydawał podręczniki szkolne, że jego doświadczenie w tej dziedzinie jest oczywiste. Atak na legendarnego Andrzeja Alberta (pseudonim prof. Roszkowskiego, pod którym w drugim obiegu ukazywały się jego publikacje poświęcone historii Polski – przyp. red.) stanowi próbę panicznej obrony lewicowych środowisk przed prawdą o najnowszych dziejach Polski.
To prawda, że przez dziesięciolecia historia najnowsza w szkole była traktowana po macoszemu. Na kilka miesięcy przed egzaminem końcowym lub przed maturą nauczyciele i uczniowie nie mieli czasu, by zapoznać się z tym materiałem. Dlatego wiedza młodego pokolenia o historii PRL jest symboliczna, a nawet żadna. Trochę te braki nadrabiała wiedza o społeczeństwie, czyli osławiony WOS, ale nie w takim kontekście, jak może to zrobić właśnie HiT. Profesor Roszkowski odważnie przedstawia w nim nie tylko niewygodne dla wielu fakty, ale też nie ucieka od ocen. Postawa zdrady (choćby kolaboracji z bolszewikami) jest nazwana po imieniu. Po imieniu też są nazwani niezłomni bohaterowie Polski niepodległej. I to musi boleć wszystkich tych, których ojcowie bądź mentorzy unurzani byli w brudach zbrodniczego systemu. Wyjściem dla nich była albo zbiorowa niepamięć, albo postmodernistyczny relatywizm, gdzie miesza się dobro ze złem i prawdę z fałszem.
Współcześni lewacy i ich klakierzy są również niezadowoleni, gdyż prof. Roszkowski precyzyjnie demaskuje niszczącą naszą kulturę ideologię rewolucji kulturowej, której oni są orędownikami. W podręczniku skrytykowany jest tak nazizm, komunizm, jak i neomarksizm. Rzucenie światła prawdy na ideologię powszechnie dziś obowiązującą w świecie Zachodu spowodowało furię. Zarzucono prof. Roszkowskiemu promocję pedofilii, gdyż opisał niegodziwe zachowania Daniela Cohn-Bendita, jednej ze sztandarowych postaci roku 1968. Zarzut wobec profesora jest tak absurdalny, że aż trudno to komentować. To tak jakby krytyczny opis mordów w Auschwitz czy w sowieckich łagrach był promocją zbrodni. Krytyka skandalicznych zachowań seksualnych fanów gender była przez lewicowo-liberalne media określana jako promocja pedofilii.
Podobnych zarzutów pada dużo więcej. Profesor Roszkowski okazał się człowiekiem nietolerancyjnym, bo skrytykował ateizm. Podobno nienawidzi dzieci, bo dowodzi niemoralności metody in vitro. A przede wszystkim jest ksenofobem, bo wskazuje na wyjątkową rolę Kościoła rzymskokatolickiego w najnowszych dziejach Polski. Nie pamiętam, aby jakikolwiek podręcznik w najnowszych dziejach Polski był tak atakowany. Środowiska rewolucyjne chcą po prostu zohydzić go do samego końca i zmusić rodziców i nauczycieli, by z niego nie skorzystali. Ten atak ma jednak drugi skutek. Wiele osób, nawet do tej pory niezainteresowanych historią, z czystej ciekawości sięga po zakazany podręcznik, co musi przynieść dobre owoce. I niech tak się stanie...
Wasz Redaktor
Numer: 34 /1297/ 2022 Autor: Wasz Naczelny
Komentarze
DODAJ KOMENTARZ