Władze Kałuszyna chcą znowu blokować trasę A-2. Już nie z powodu braku autostradowej obwodnicy, a odpadów, które podrzucono miastu w Ryczołku. Ich utylizacja warta 6 milionów przerasta możliwości budżetu, więc proszą posłów i rząd o pomoc. Na podjęcie decyzji dali im 30 dni, ale – zdaniem lokalnej opozycji – to nie te adresy i poronione działania...
Karta na bękarta
Zanosi się na kolejne akcje kałuszynian, którzy cierpią z powodu podrzuconych na Ryczołku śmieci. Po pół roku od ich odkrycia głos zabrali radni uchwalając nadzwyczajne memorandum. Piszą w nim, że na działkach o nr ew. 83/2 i 206 oględziny wykazały magazynowanie odpadów w dwóch halach namiotowych, w budynku murowanym i na czterech naczepach ciągników siodlowych, a także luzem na zewnątrz nieruchomości. Oszacowano, że łącznie na terenie posesji znajduje się ok. 6500 szt. mauzerów każdy po 1000 litrów z niebezpiecznymi odpadami. Jest to ilość zaliczająca się do największych w kraju. Większość z nich stoi ustawiona w wysoką pryzmę, obecnie pod gołym niebem, ponieważ hale namiotowe zostały zdemontowane przez ich właściciela, bezpośrednio narażone na działania atmosferyczne.
Wyniki badań próbek odpadów wykonane na zlecenie Prokuratury Rejonowej w Mińsku Mazowieckim wykazały, że są to odpady z przemysłu chemicznego, petrochemicznego, farbiarskiego, lakierniczego, motoryzacyjnego oraz drukarskiego etc. Wszystkie te substancje są substancjami bardzo niebezpiecznymi i szkodliwymi dla ludzi i środowiska.
Wkrótce po tym burmistrz Kałuszyna ustalił właściciela działek, na których są składowane odpady i nałożył na niego w trybie ustawy o odpadach, obowiązek zabrania i utylizacji odpadów, nadając decyzji rygor natychmiastowej wykonalności. Właściciel odwołał się od decyzji do Samorządowego Kolegium Odwoławczego w Siedlcach stwierdzając, że teren oddał w dzierżawę na początku września 2021 roku i to dzierżawca zwiózł odpady. Wobec nowych faktów głównym zarzutem SKO w Siedlcach było nieuwzględnienie w toczącym się postępowaniu i nie nadanie charakteru strony, dzierżawcy terenu. Istota materii polega na tym, że nikt dzierżawcy nic zna, jest to klasyczny SŁUP — osoba przedstawiona w celu prowadzenia działań przestępczych. Ani burmistrz Kałuszyna, ani organy ścigania do dzisiaj nie odnalazły tej osoby.
Mało tego, w maju została odkryta naczepa załadowana takimi samymi odpadami niebezpiecznymi na drodze serwisowej. Burmistrz Kaluszyna wydał decyzję nakazującą usunięcie odpadów na Generalną Dyrekcję Dróg Krajowych i Autostrad. GDDKiA odwołało się od decyzji do SKO w Siedlcach, argumentując ze nie jest zarządcą drogi serwisowej obsługującej autostradę. Dotychczas nie ma rozstrzygnięcia sprawy...
Nie można czekać, bo odpady niebezpieczne znajdują się w terenie zamieszkałym wsi Ryczołek i w odległości tylko kilometra od centrum miasta Kałuszyn to bomba ekologiczna. Niedopuszczalne jest, aby stały one odkryte i były narażone na bezpośrednie działanie promieni słonecznych. Istnieje realne ryzyko dla zdrowia, życia ludzi, zwierząt oraz środowiska poprzez możliwe rozszczelnienie pojemników z niebezpieczną substancją. Istnieje również realne zagrożenie pożarem, co z uwagi na masowość zgromadzonych odpadów, spowodowałoby katastrofę ekologiczną o niewyobrażalnych więc konsekwencjach. Ba, dzikie składowisko zlokalizowane jest w bezpośrednim sąsiedztwie strategicznych części krajowej i międzynarodowej sieci drogowej - autostrady A2 i węzła autostradowego Ryczolek, przy którym obecnie trwają prace budowy kolejnego odcinka tej autostrady. Dodatkowo – obok biegnie również wybudowana trzy lata temu linia wysokiego napięcia 400 kV, a w bliskiej lokalizacji znajdują się obiekty wojskowe w postaci lotniska wojskowego i 23 Bazy Lotnictwa Taktycznego. Ewentualne rozszczelnienie, czy też pożar spowoduje nieodwracalne zanieczyszczenie powietrza, wód gruntowych i gleby, a koszty późniejszej rekultywacji byłyby nie do oszacowania. Oczekują więc od rządu, posłów i wszystkich decydentów odpowiedzi z propozycją podjętych przez nich konkretnych działali w terminie 30 dni. Jeśli się nie doczekają reakcji, rozważą możliwość blokowania drogi krajowej A-2.
Memorandum radnych skomentował Piotr Gójski. Na wieść, że radni Rady Miejskiej w Kałuszynie wyprowadzą ludzi na ulicę jeśli posłowie, senatorowie, marszałkowie, ministrowie oraz premier nie pomogą w utylizacji odpadów zapytał – czy to szantaż, a może głupota?
Jest zdania, że utrzymanie czystości i porządku w gminach to ustawowy obowiązek zadań własnych gminy, więc nikt inny tylko burmistrz Kałuszyna winien nakazać posiadaczowi usunięcie odpadów z miejsca nieprzeznaczonego do ich składowania. Gdy posiadacz odpadów nie jest znany, a władającym gruntem jest podmiot inny niż gmina, wówczas odpowiedzialność za usunięcie odpadów z miejsca nieprzeznaczonego do ich składowania ponosi władający powierzchnią tego gruntu... a ten jest znany. W tym szczególnym przypadku wystarczy tylko w sposób właściwy przeprowadzić postępowanie.
Tak więc swoim wystąpieniem Rada Miejska w Kałuszynie potwierdza, jak nieudolnie Arkadiusz Czyżewski wykonuje swoje obowiązki. Jeśli przez dłuższy czas gmina nie zajmie się likwidacją składowiska, to mieszkańcy mają prawo wezwać gminę do zaniechania naruszeń a w następstwie złożyć skargę do sądu administracyjnego na bezczynność gminy. W konsekwencji sąd może nakazać zaniechanie naruszeń jakim jest uchylanie się od likwidacji składowiska. Z tych też względów zbędne jest wyprowadzanie mieszkańców na ulicę, a co więcej powoływanie się na tych, którzy nie popierają takich rozwiązań. Po prostu, należy wziąć się do roboty...
J. Zbigniew Piątkowski
Numer: 31 /1294/ 2022
Komentarze
DODAJ KOMENTARZ