Mińsk MazowieckiMińsk Mazowiecki obszedł 600-lecie

Jakież to były dumne i radosne dni... O, tak – końcówka maja 2022 roku niechybnie przejdzie do historii jako zwieńczenie panowania... relacji. Ta zmyślna idea owładnęła ciała i zmysły mińskiej władzy i każdego przebierańca, który w korowodzie maszerował z parkingu przy Kościuszki pod pałac Dernałowiczów. Duma omal nie wylała się na chodniki pełne bezczelnych hulajnóg i skuterów...

Togi epilogu

Zaczęli od uroczystej sesji. Ileż tam było mów i zapewnień o partnerskiej przyjaźni. Godne to wszystko zapomnienia chociażby przez jąkające się tłumaczki. Oprócz jednego – nagranych śpiewnych życzeń od mieszkańców Borodzianki. Mimo wojny Ukraińcy potrafili po słowiańsku i piękni, i wiarygodni.
Całkiem odwrotnie do kapituły przyznającej tytuły zasłużonych i honorowych mińszczan. Pomińmy ich nazwiska i dorobek milczeniem, choć i tutaj był wyjątek. Zachował się jak należy, czyli szczerze i godnie jedynie kapłan Jan Opala. Tym większe zdziwienie mogła wzbudzić podpisana deklaracja solidarności, tolerancji i samorządności. Nie jest stricte teoretyczna, bo wiąże czas wojny na Ukrainie z mocą nacjonalistycznych poglądów. Gdzie? Miejsca nie wskazują, ale znając realia lewackich działaczy są one w ich podświadomości. Być może miały je wyzwolić ludowe tańce Dąbrówki, albo pląsy z ogniem, który o mały włos nie spalił Starego Rynku...

Witacz w środku miasta? Czemu nie, tylko dlaczego z koślawymi literami i rdzawym tłem... Złośliwi ironizują, że to symbole nowych czasów, czyli chaosu i rozpadu miasta, a nawet cywilizacji. Autor Radosław Rolf miał zapewne inne przesłanie, ale czy skrzywione czcionki są zwierciadłem różnorodności... Przy takiej interpretacji upiera się miński burmistrz, a jemu nie należy się sprzeciwiać. Powód jest prosty – po dekadzie rządów władza zawsze ma rację. Nawet bez togi, choć do dzisiaj nie wiadomo, jakiej idei służą ułożone w czworokąt kamienie.

Niedzielny koncert już po zapowiedziach wielu uznało za wydarzenie muzyczne roku, Ba 600-lecia, bo nie dość, że miała śpiewać sama Małgorzata Walewska, to na dodatek oryginalną muzykę miał skomponować Grzegorz Duchnowski. I stworzył trzyczęściową symfonię z hymnem Święty Boże na mezzosopran, chór mieszany i orkiestrę do słów hymnu Jana Kasprowicza. Zgodnie zresztą z zamówieniem Muzeum Ziemi Mińskiej z okazji jubileuszu, choć podczas przygotowań do rocznicy urodzin miasta Leszek Celej rozprawiał o hymnie na chwałę Mińska Mazowieckiego nie tylko z oryginalna muzyką, ale i słowami. Widocznie żadna z gwiazd literatury MBP nie chciała lub nie potrafiła napisać strof godnych historii miasta i jego demiurgów. Było za to godnie, bo goście rozsiedli się na krzesłach, a do sceny wiódł hollywoodzki czerwony dywan.
I co, było godnie? Oczywiście, więc powyższe uwagi nie powinny mieć znaczenia. Jednak mają dopóki nie dowiemy się, ile te wybujałe togi epilogu nas kosztowały. Co do tysiąca...

Numer: 23/24 (1286/1287) 2022   Autor: J. Zbigniew Piątkowski





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *