Dębe WielkieWzięli i napisali...

Panie Redaktorze... gdy ludzie są głupi, to trudno. Jednak gdy wykorzystują błędy innych do promocji swego ego, to nie sposób zdzierżyć. Tak się ostatnio dzieje w dębskiej gminie, a przyczyną jest przejazd szkolnego busa między opuszczonymi półrogatkami. Błąd kierowcy i zachowanie opiekunki wydają się oczywiste, ale jeszcze nie udowodnione. Dlaczego więc spadł na nich niewyobrażalny, chamski hejt... No i czy ci, którzy ich tak opluli są lepsi...

Rogate szmaty

Sprawa jest prosta – jeśli na przejeździe kolejowym opuszczone są rogatki, emitowane sa sygnały dźwiękowe i świetlne, to nie można przez niego przejechać. Tak było w czwartek 19 maja ok. godz. 13.50 w Chrośli, gdzie szkolny bus przewożący dzieci wjechał na przejazd kolejowy pomimo zamkniętych rogatek. Taką sytuację pokazuje filmik nagrany przez życzliwych sobie ludzi. Widać na nim wyraźnie, jak pracownik kolei podnosi rękę, opiekunka dzieci odwraca się do kierowcy, a ten jedzie pomiędzy szlabanami. Nagranie nagle się urywa, więc nie widzimy na nim żadnego pociągu, ani nie słyszymy ostrzegających sygnałów.

Panie Redaktorze... można było przewidzieć, że nagranie przejazdu busa szybko znajdzie w sieci tysiące oglądaczy, ale tylko niektórzy próbowali racjonalizować zdarzenie. Gdy już hejtowanie sięgało dna, pojawiły się głosy rozsądku. Zanim do nich doszło PLK stwierdziło, że rogatki działały prawidłowo i zgłosiło sprawę policji. Ta już dzień po zdarzeniu zabezpieczyła nagranie, przesłuchała świadków zdarzenia oraz ustaliła dane właściciela autokaru i kierowcy. Natomiast wójt Kalinowski polecił dyrektorowi SP w Górkach wszczęcie procedury dyscyplinarnej w stosunku do opiekunki, która w końcowym efekcie podobno straciła pracę. Za co? Ano za to – jak twierdzą świadkowie – że wyszła na przejazd, wróciła do autobusu i poleciła kierowcy jechać na przejazd przy sprawnej sygnalizacji. Minutę po tym przejechał pociąg osobowy i towarowy, a przejazd się otworzył.
W jej obronie stanęli krytycy bezprawia, pytając wójta Kalinowskiego, dlaczego została wyrzucona z pracy pomimo trwającego postępowania prokuratorskiego a nie jedynie zawieszona w czynnościach. I oczywiście winę zwalają na kierowcę, który całkowicie odpowiada za bezpieczeństwo dzieci, kiedy przekroczą drzwi autobusu
I znowu – jak mówią uczeni w necie – gównoburza, bo kobiety nikt nie zwolnił z pracy, a tylko z obowiązków opiekunki.

Panie Redaktorze... znaleźli się także obrońcy samego kierowcy. Dawali dowody, że właśnie w Chrośli szlabany się często psują, a telefony do ich operatora niewiele dają. Sugerują, że kierowca był w porozumieniu z pracownikami PKP, którzy byli obok i obserwowali trasę. Zarzucają też autorowi nagrania, że nie sfilmował jadących tuż za autobusem pociągów. Nie wiadomo więc, czy rogatki były niesprawne i kiedy składy pojawiły się na przejeździe. Tak więc kierowcy należy się mandat, a nie publiczny lincz.

Panie Redaktorze... i ja sie z takim osądem zgadzam, ale ujął mnie do głębi wpis niejakiego Bogusława o prymasowskim nazwisku, który uważa, że bus nie członek i może tak długo stać, aż zapory się podniosą. Tak być powinno, ale taka wańka-wstańka na pewno zdrowiu psychicznemu nie służy...

Numer: 21/22 (1284/1285) 2022   Autor: Wasz OBSERwator





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *