Życzmy wszystkim babciom i dziadkom, żeby mieli takich wnuków, jak Piotr Szczepankowski. To prawda, ale jak ich wychować w poszanowaniu dorobku minionych pokoleń... Może to jednak wpływ genów, które każą nie tylko pamiętać, ale zrobić wszystko, by pamiętali także inni, całkiem obcy ludzie...
Za czyny Michaliny
Tegoroczny prima aprilis to przede wszystkim wielkie oszustwo wiosny. Nie dość, że było zimno, to z czarnych chmur zaczął padać śnieg, który przy coraz silniejszym wietrze zmienił się w całkiem zimową śnieżycę.
W takich to okolicznościach przyrody przy rondzie Solidarności doszło do odsłonięcia kamienia z tablicą upamiętniającą życie i twórczość mińskiej poetki i nauczycielki Michaliny Chełmońskiej-Szczepankowskiej. Inicjatorem wydarzenia był jej wnuk - Piotr Szczepankowski, który – mimo złej pogody – długo opowiadał o życiu i powołaniu swojej babci. Wspomniał przy okazji o konkursach recytatorskich, które sam organizował i fundował nagrody. Nie wiadomo jednak, czy wrócą...
Przypomnijmy jednak, że Michalina urodziła się 17 września 1885 roku w Warszawie w rodzinie z tradycjami artystycznymi. Jej ojciec Stanisław był spokrewniony z malarzem Józefem Chełmońskim. Od 1907 Michalina mieszka już w Nowomińsku i wkrótce zostaje nauczycielką w gimnazjum Grochowskiej, a potem uczy polszczyzny w szkole przy ul. Kościuszki.
Już jako 29-latka wychodzi za mąż za Jana Szczepankowskiego, kierownika w fabryce Rudzkiego, mając z nim troje dzieci. W okresie pierwszych lat wolności obejmuje kierownictwo szkoły w Rzakcie. Pracuje potem w Stojadłach, Dłużce, Budach Przytockich i Królewcu, gdzie w 1932 roku kończy swą pracę zawodową.
Od wczesnej młodości pisała wiersze. Drukowała ją Zorza, Świerszczyk i Rycerz Niepokalanej, a w 1909 roku ukazał się zbiór wierszy pod tytułem Ranna rosa i kolejne aż do 1952 roku. Zmarła rok później w 68 roku życia.
Pomnik poświęcił proboszcz parafii NNMP ks. Jerzy Mackiewicz, a odsłonił burmistrz Marcin Jakubowski. Swoją nauczycielkę wspominał 98-letni Zenon Kołodziejczyk z Królewca, a rzeźbiarz ludowy Roman Ruśplo z MZM uzasadniał wykonanie drewnianej ławeczki, którą postawiono przed obeliskiem. Niespodzianie głos zabrała także Barbara Wilk, dając świadectwo dobroczynnego wpływu wierszy Michaliny o pijaństwie na trzeźwienie jej męża.
Uczniowie też mieli prezenty, czyli wiersze Szczepankowskiej. Recytowało je o śmioro u czniów z kl. 2a Trójki pod opieką Izabelli Kożuchowskiej oraz troje podopiecznych Anny Sumińskiej ze szkół salezjańskich.
Ileż trzeba zapału i poświęcenia, by praktycznie z własnej woli i za własne pieniądze wznieść takie dzieło. Wnuczek poetki może być dumny, a jeszcze dumniejsza jego babcia, która zapewne nie spodziewała się takiego prezentu. Nawet w zaświatach, gdzie nie ma polityki i śnieżyc...
Numer: 15/16 (1278/1279) 2022 Autor: J. Zbigniew Piątkowski
Komentarze
DODAJ KOMENTARZ