Wśród znanych absolwentów mińskiego liceum przy Pięknej są lekarze, politycy, dziennikarze, pisarze, a nawet duchowni. Dumą szkoły są również jej osiągnięcia publiczne, jak chociażby powiatowa Laura i dydaktyczne, które z kolei potwierdzają wyniki rankingi liczące punkty z olimpiad i wyników na maturach. W styczniu przypominają o nich bale studniówkowe...
Cnoty dobrej roboty
Sobotę 22 stycznia trzecie klasy LO zapamiętają co najmniej do matury. Trzecie, bo to ostatni rocznik pogimnazjalny. Będą wspominać nie tyle z powodu mroźnej i wietrznej aury, a siły muzyki, która opanowała salę Bianko. Tam mimo wirusowego napięcia było jak zwykle gościnnie i smacznnie. Nawet dziennikarzom z kamerą, którym odmówiono prawa udziału w balach innych szkół...
A jeśli studniówka, to słowa, muzyka i taniec. Tak więc do tegorocznych maturzystów przemówiła dyrektor Joanna Papińska, podkreślając ich trudną naukę poza szkolnymi murami. A kiedy już wrócili, tak się zmienili, że trudno było ich poznać. Zasłużyli na zabawę sto dni przed maturą, ale – zażartowała – muszą pamiętać, by nie splamić wykwintnych garderób i pamiętać także koniec balu. Przy okazji radziła, by czerwone podwiązki przełożyć na maturze z lewej na prawą nogę. Gorzej mają chłopcy, ale na pewno znajdą higieniczne rozwiązanie. Do młodzieży zwróciła się także przewodnicząca rady rodziców i szefowa komitetu organizacyjnego. Obie życzyły udanych, czyli dostojnych polonezów.
Gdy już poszli w tany, okazało się, że dyrektorkę prowadzi przyszły menadżer Franciszek Malka, a Janek Wiercioch – Iwonę Smugę, wychowawczynię klasy III F liczącej aż 32 uczniów.
Druga klasa menadżerska liczy 24 uczniów, a z jej wychowawcą Jackiem Jeżakiem tańczyła Zuzanna Sadoch, która była także prowadzącą oficjalny wstęp studniówki. Kolejne polonezy wytańczyli przyrodnicy z klasy C i D. Pierwszą prowadziła Joanna Pałdyna z Kacprem Grzędą, a drugą Ewa Szmidt z Michałem Mosiądzem.
I na koniec widzów spotkał rarytas, czyli bardziej żywy i urozmaicony taniec. Już nie Kilara z Pana Tadeusza, a Chajdeckiego z Czasu honoru. Popisywały się w nim dwie klasy – licząca tylko 12 uczniów prawno-dziennikarska i najliczniejsza politechniczna. Prowadziła ją Dorota Chojnacka-Zarzycka z Czarkiem Mandziewskim.
Po ponad godzinnych zmaganiach z figurowymi pląsami w trzykrokowym rytmie, młodzi zapuścili się w ciężkie dyskotekowe hity. Niemiłosiernie biły po uszach, jednak udało się porozmawiać z reprezentantami balujących klas. Pytania były tendencyjne, ale Klara Bielska, Anna Kania, Zuzanna Sadoch, Iga Oklesińska, Aleksander Kiraga i Kajetan Kossakowski dali radę i hałasowi, i lapidarnej charakterystyce klasy.
Zapomnieli tylko o swoich olimpijczykach, dzięki którym mają punkty w szkolnych rankingach. Zasłużyli na nie info-matematyk Łukasz Smoliński, filozofka Wiktoria Dziewulska, znawczyni literatury Klaudia Królak, historyk Mateusz Malesa i fan chemii Dawid Tuszyński.
Mimo huczącego hałasu młodzi bawili się wyśmienicie i nie tylko indywidualnie. Nic nie wiadomo, czy kreacje utrzymali w ładzie, a ciała w cnocie...
Numer: 5/6 (1268/1269) 2022 Autor: J. Zbigniew Piątkowski
Komentarze
DODAJ KOMENTARZ