DRODZY CZYTELNICY

Świat zmienia się na naszych oczach. Styczniowe burze i majowe zawieje to tylko anomalia pogodowe. O wiele groźniejsze są zmiany w naszej mentalności, która nie potrafi przeciwstawić się globalnemu zniewoleniu. Ba, w czasach potężniejącego strachu zapominamy o podstawach honorowego zachowania. Nie potrafimy tak po ludzku być wdzięczni, choć sami domagamy się podziwu i docenienia. Nawet za nasz fałszywy gest, czy kwaśny uśmiech. Co nas tak przygniata – lęk przed życiem, czy śmiercią...

Męki za lęki

DRODZY CZYTELNICY / Męki za lęki

Dobro, a szczególnie szczera wdzięczność potrafią czynić cuda. Ot, jak w przypadku pewnego już starszego małżeństwa, któremu niespodzianie urodził się syn. Uznali to za prawdziwy cud, więc niczego mu nie żałowali. Mimo ubóstwa posłali go do najlepszej szkoły i cieszyli się z każdego jego sukcesu.
Ciężko pracowali, więc kiedy chłopiec dorósł i zmądrzał, trochę się go wstydzili. Ten jednak zobaczywszy ich spracowane ręce i pomarszczone twarze zapytał, co mogły zrobić, by byli szczęśliwi.
– Synu mój jedyny. Nic nam nie potrzeba bo ty jesteś naszym największym skarbem i szczęściem. Jeśli jednak chciałbyś coś dla nas zrobić proszę przynieś nam trochę wina. Kiedyś w młodości bardzo je lubiliśmy – rzekła matka, nie oczekując spełnienia prośby.
Rzeczywiście, chłopak nie miał jeszcze dość pieniędzy, więc postanowił je zarobić. Poszedł do lasu, by ściąć drzewo, ale zachciało mu się pić. W pobliżu zobaczył strumień z wodospadem. Z aczerpnął z imnej wody, a gdy ja pił, zdawało mu się, że oto dziwnie woda ta smakuje jak słodkie wino. Zaniósł ją rodzicom, ale oni nie poczuli smaku wina. Nie dali jednak nic po sobie poznać, a on obiecał im, że każdego tygodnia będzie przynosił im wino. I przynosił, a rodzicom z czasem mijały choroby i wygładzały się zmarszczki. Tak oto stał się cud...wdzięcznej miłości.

Nie wszyscy wierzą takim kaznodziejskim przypowieściom. Trzeba ich rozumieć i tolerować, bo rzadko doznali podobnego uczucia. Jeszcze nie wiedzą, czym jest bezwarunkowa miłość i nieskażona wolność. Zawsze musieli komuś podlegać, wykonywać narzucone zadania, żyć za marną pensję z niekochaną kobietą lub zapijaczonym facetem, kupować najtańsze produkty, ubierać liche ciuchy, zazdrościć bogatszym i czuć na sobie oczy pogardy.
To nie jest życie, a wegetacja zmuszająca do uległości. Skąd ona się w nas bierze? Przyczyn jest wiele, ale najtrafniejszym wydaje się lęk przed zmianami. Stąd biorą się męki, udręki i wszelakie roszczeniowe postawy...
Gdy pewien chłopak uległ przed ślubem wypadkowi i stracił obie nogi, mógł całe życie narzekać i przeklinać. On jednak się nie poddał i nauczył się jeździć autem tylko rękami. Stało się tak, bo jego dziewczyna nie pogardziła kaleką i nigdy nie żałowała swego wyboru. Ot, znowu cud wdzięcznej miłości.

Zawsze mamy wybór, choć nie zawsze o tym wiemy. Nie trzeba być bohaterem, by zmienić siebie i pozwolić żyć innym według ich zasad. Oby tylko nikogo nie krzywdziły...

Numer: 3/4 (1266/1267) 2022   Autor: Wasz Redaktor






Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *