Mińsk Mazowiecki drożyzny
Trwa powolne, ale dość nieskuteczne wypychanie samochodów z centrum Mińska. Antidotum na zapchane parkingi miały być płatne strefy i taka polityka miasta wciąż obowiązuje. Ba, nawet systematycznie się rozwija, bo od 12 stycznia 2022 r. nastąpią kolejne negatywne zmiany w funkcjonowaniu stref płatnego parkowania…
Strefa pecha
Otóż 20 grudnia 2021 r. radni na wniosek burmistrza podjęli uchwałę o rozszerzeniu obszaru stref o Plac Kilińskiego oraz ulice Topolową i Parkową.
Zwiększyli także opłaty za parkowanie. Teraz od poniedziałku do piątku w godzinach od 8:30 do 16:30 kierowcy zapłacą 2,90 zł za pierwszą, czwartą i kolejne godziny, o 40 groszy więcej za drugą i aż 4 zł za trzecią. Cena karty abonamentowej wzrośnie do 190 zł, a strefowej do 39 zł. Karty ryczałtowe pozostawili bez zmian, ale już mandaty, czyli, jak się je sprytnie nazywa, opłaty dodatkowe za brak opłacenia postoju w SPP wzrosły do 100 zł, a w przypadku uiszczenia jej w ciągu 7 dni – do 75 zł.
Skąd te podwyżkowe zmiany? Od lutego 2022 roku komunikacja miejska nie zarobi już ani złotówki, więc koszty jej funkcjonowania muszą nadrabiać płatne parkingi. Gdy na ulice ruszą elektryki, trzeba będzie jeszcze spłacać milionowe pożyczki. Wtedy opłaty parkingowe mogą być iście warszawskie, gdzie jednak istnieje opłata minimalna 50 groszy za postój do 10 minut. Mińscy radni na takie ułatwienie nie wpadli…
Numer: 1/2 (1264/1265) 2022 Autor: (jaz)
Komentarze
DODAJ KOMENTARZ