W wielu samorządach panuje niepisana zasada, że podwyżki bądź obniżki diet rozpatruje się tylko na początku kadencji. Tak samo było w Kałuszynie, ale tylko do czasu, bo oto pod koniec września grupa radnych postanowiła podnieść swoje diety, a także dołożyć sołtysom…

Diety podwojone

To już druga podwyżka diet w obecnej kadencji. Jak się okazuje, po wrześniowym głosowaniu ich poziom wzrósł o 100% w stosunku do tego, z czym radni zaczynali w końcówce 2018 roku.
Czym jest spowodowana taka zmiana? Nie do końca wiadomo. Być może to odpowiedź na inflację, bo na pewno nie na poprawę sytuacji finansowej gminy, bo ta – choć nie najgorsza – nie pozwala na takie wydatki. Kałuszyński budżet cały czas zamyka się deficytem, więc wydawałoby się, że radni w pierwszym rzędzie powinni dbać o niedokładanie dodatkowych obciążeń. Jest jednak inaczej i tylko trzy osoby zdecydowały się zagłosować przeciw podwyżkom.

O jakich konkretnie kwotach mowa? Dla przewodniczącego rady zryczałtowana dieta wyniesie 1500 zł, czyli o 400 zł więcej niż poprzednio. Wiceprzewodniczący dostanie 800 zł zamiast uchwalonych w lutym 2019 roku 600 zł.
Dalsze kwoty dotyczą udziały w posiedzeniach rady oraz komisji. I tak przewodniczący lub wiceprzewodniczący komisji – w zależności kto prowadzi obrady – dostanie 320 zł zamiast 220 zł. Natomiast za udział w obradach komisji oraz w sesji rady miejskiej radni otrzymają 300 zł. Wcześniej było to 200 zł.
Są jeszcze sołtysi, którzy za złożenie podpisu na liście obecności zgarną 200 zł, czyli o 50 zł więcej niż poprzednio.

Budżet z pewnością udźwignie takie wydatki, lecz czy były one konieczne – nad tym można się zastanawiać. W sąsiednich i sporo bogatszych Mrozach radni dostają mniej za swoją pracę, nie mówiąc już o samorządach Jakubowa czy Dobrego, gdzie te sumy są jeszcze mniejsze.

Numer: 43/44 (1255/1256) 2021   Autor: (łk)