Ekologia przystankowa
Mińskie przystanki z historią w ekologicznej odsłonie? Czemu nie, a tym bardziej, że ta odsłona to po prostu zazielenione wiaty przystankowe...
Cienie zieleni

Pomysłodawcy z MDK mają nadzieję, że dzięki takim rozwiązaniom będziemy mogli w upalne dni odetchnąć w cieniu nie tylko historii.
Takie właśnie są plany adaptacji do zmian klimatu. Jednym z nich jest rozszerzenie terenów zielonych w przestrzeni publicznej jak instalacje pokrywające ściany i dach przystanków, a na nich pnący się bluszcz zachowujący zielone liście także jesienią i zimą.
Dzięki tym nasadzeniom wiaty w upalne dni pełnią funkcję zielonych wysp, pochłaniają pyły, powstające ze spalin samochodów. Natomiast w wyniku funkcjonowania instalacji grzewczych, retencjonują wodę i zmieniają punktowo mikroklimat przy ciągach pieszych pokrytych kostką betonową i jezdniach z nagrzewającą się nawierzchnią asfaltową – punktują zieloni ekolodzy.
Doczekali się od razu kontry, bo przecież bluszcz jest rośliną cieniolubną, a więc będzie na słońcu stawał się brunatny i sparzony. Poza tym plastikowa obudowa przystanku będzie sparzała korzenie czepne i powietrzne. Słowem – źle dobrany gatunek i podpora.
No i zasadnicze pytanie – czy miasto ma architekta krajobrazu, czy projektują to zwykli architekci bez wiedzy o roślinach… Odpowiedź jest prosta i smutna NIE MA i zapewne miał nie będzie…
Numer: 41/42 (1253/1254) 2021 Autor: (jaz)
Komentarze
DODAJ KOMENTARZ