MazowszeMazowsze unijne

W ciągu najbliższych 6 lat beneficjenci z Mazowsza będą mieli do wykorzystania aż 1,69 mld. euro z UE. Podział jednak nie będzie równy, a nawet przytłaczający. Tak jest, bo region Mazowiecki otrzyma aż 1,55 miliarda, a Warszawski, jako jedyny region lepiej rozwinięty w Polsce tylko 111,5 miliona. Niestety, powiat miński znalazł się po słabszej stronie mocy, czyli w dotacyjnej próżni...

Golasy do kasy

Wszystko przez statystyczny podział województwa na dwie jednostki NUTS 2. Dzięki niemu Mazowsze regionalne może liczyć na nawet 85-procentowy poziom dofinansowania projektów. Do tego będzie szóstym regionem korzystającym ze wsparcia w ramach Polski Wschodniej. Oznacza to dodatkowe 418 mln euro na region. I na tym radość się kończy, bo rząd zarezerwował na późniejszy termin ponad 7 mld euro. Nie może być tak, że strona rządowa zostawia niezagospodarowane 25 proc. środków i nikt nie wie, na co zostaną one przeznaczone – krzyczą władze Mazowsza.
Zawrzało także w powiatach i gminach podwarszawskiego wianuszka. Nie mogą podać rządu do sądu, więc piszą petycje, w których zgłaszają uwagi do projektu umowy partnerstwa. Wnioskują o przedstawienie w niej algorytmu podziału środków Unii Europejskiej na programy regionalne dla poszczególnych województw, a przede wszystkim o zlikwidowanie wspomnianej 7-miliardowej rezerwy i przydzielenie z niej 1 mld euro dla regionu Warszawskiego stołecznego. Oprócz dodatkowej kasy na projekty, chcą także kompensaty spadku intensywności wsparcia w najsłabiej rozwiniętych podregionach aglomeracji warszawskiej. To właśnie nie Warszawa, a podstołeczne gminy są najbardziej poszkodowane tylko dlatego, że nie znalazły się na Mazowszu regionalnym. Tak się stało, że o kasie nie decyduje rozwój gminy czy powiatu, a ich położenie.

Niby wszystko jasne i proste, ale nie dla radnych. Dobitnym przykładem samorządowej łopatologii są radni gminy Mrozy. To ich uświadamiał burmistrz Jaszczuk podczas specjalnego wykładu sesyjnego. Potwierdził stanowisko w sprawie zmian w alokacji środków, wyjaśnił trudne terminy i pokazał na planszach, jak wielka jest różnica w dostępie do pieniędzy. Wszystko to powoduje, że gminy leżące na skraju warszawskiego obwarzanka czują się pokrzywdzone. Są niczym golasy bez należnej im kasy. Do tego ich projekty są dofinansowywane tylko w połowie, co tylko potęguje głód budżetowy. Gdzie te czasy, kiedy realizowali projekt budowy sieci internetowej komputery za 3 miliony przy zerowym udziale własnym…
Unia twierdzi, że region warszawski jest dostatecznie rozwinięty. Owszem, ale do stolicy jeszcze nam daleko, a będzie coraz gorzej, jeśli na dobre odstawią nas od unijnego koryta.
Trudno burmistrzowi się dziwić, bo niedostatek funduszy unijnych idzie w parze z brakiem wsparcia rządu. Pisane w gminie projekty przepadają w czeluściach komisji weryfikacyjnej.

Numer: 17/18 (1229/1230) 2021   Autor: J. Zbigniew Piątkowski





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *