DRODZY CZYTELNICY

Kant mawiał – niebo gwiaździste nade mną, prawo moralne we mnie. Kogo dzisiaj stać na taką filozofię życia… kto na tyle zmądrzał i uniezależnił, by głosić tak etyczne prawdy… Nie przejmujmy się filozofami, bo ich nauka jest czystą teorią. Owszem, ponętną, ale nie ma wiele wspólnego z okrucieństwami bytu. Życie jednak może być piękne, rozumne i szczęśliwe. Wystarczy tylko czuć, myśleć i nie poddać się propagandzie. Dziś jest nią wszystko – od reklamy na ekranie po księżowskie kazanie…

Grandy propagandy

DRODZY CZYTELNICY / Grandy propagandy

Najwięksi propagandziści wychodzili od zgoła słusznych idei. Stawiali na równość, siłę państwa, czystość rasy, sprawiedliwe dzielenie dóbr, a nawet wspólne kobiety. Wynaturzenia przyszły z czasem, zakorzeniały się wraz ze wzrostem potęgi władzy. Pod jej rządami cele jednostkowe podporządkowywano kolektywowi. Różnymi sposobami, ale najczęściej przy użyciu przemocy i propagandy, nieustannego terroru i systematycznej manipulacji umysłami. Nowoczesne dyktatury są znacznie mniej brutalne i potrafią bezboleśnie zarządzać kadrą wysoko wykwalifikowanych specjalistów od inżynierii społecznej.

Na czym więc polega propaganda współczesnych dyktatorów? Opiera się w głównej mierze na powtarzaniu, zatajaniu i usprawiedliwianiu. Powtarzaniu sloganów, które mają być uznane za prawdziwe, zatajaniu faktów, które powinny zostać zignorowane oraz rozniecaniu i usprawiedliwianiu popędów, które mogą posłużyć interesom partii i państwa.
Nowoczesny propagandysta oprócz radia, megafonu, kamery filmowej i maszyny drukarskiej ma do dyspozycji telewizję i wszechobecny świat wirtualny. Wszystko widzi, wszystko wie, więc może teraz być wszechobecny i wszechmocny jak Bóg.
Jednak potęgę dyktatorów umacnia nie tylko nauka i nowe technologie. Filozofia uczy nas nieufności wobec rzeczy, które wydają się oczywiste, a propaganda dąży do tego, abyśmy przyjęli za pewnik coś, co powinno wzbudzić nasze wątpliwości.

Wyobraźmy sobie, że oto ideolog przyszłości wygłasza wiecowe przemówienie. W tym samym czasie głośniki i projektory wyświetlające niewyraźne, czytelne tylko na poziomie podświadomości obrazy będą wzmacniały jego treść, systematycznie kojarząc mówcę oraz jego program ze słowami o pozytywnym znaczeniu i uświęconymi symbolami. A kiedy obraz przemyci podprogowo negatywne słowa i przerażające obrazy, z trybuny padnie wzmianka o wrogach państwa albo partii.
Niekoniecznie, bo przecież mogą to być zgoła obojętne frazy o równości ras, płci i wyznania. Może o ludzkich pragnieniach, które są nieobce także wyznawcom gender i praktykom lgbt. To piękne słowa, dopóki nie sprawdzą ich w praktyce. Nie na sobie, a na naszej wierze, sumieniu i tradycji. Wtedy dopiero poczujemy ich moc, wtedy sprawdzą się najczarniejsze sny naszego duchowego stróża.

Jeszcze trochę, a dawnego świata nie będzie. Jeszcze trochę naiwnej tolerancji, głupiego oportunizmu i obudzimy się w wielkim tęczowym gułagu. Oni nie znają litości, bo wydarli niebu gwiazdy, a sumienia spalili na stosach propagandy…

Numer: 11/12 (1223/1224) 2021   Autor: Wasz Redaktor






Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *