Wzięli i napisali...

Panie Redaktorze… już chyba nie wytrzymam od tego tumanu strachu i głupoty. Szczególnie z powodu szczepień, bo każdy z tych niby-uczonych mówi co innego. Jedni tłumaczą, że szczepienia nas wyzwolą z pandemii, a drudzy każą nadal nosić maski, bo możemy zarażać bliźnich, a nawet sami siebie. Z drugiej strony na ulicach panuje maskowa amerykanka, czyli każdy nosi, co chce i jak chce. A co mamy w szpitalach i przychodniach, to już się w głowie nie mieści…

Odrazy zarazy

Wzięli i napisali... / Odrazy zarazy

Nie mogę się powstrzymać, by na początek nie zacytować zwierzeń pewnego ratownika. Powiem szczerze, ma facet tupet, gdy pisze, że nie wychodzi z karetki, sika do worka i nie może patrzeć na kebaba. Jeszcze trochę, a zostanie gejem, bo częściej widzi kolegę z zespołu niż żonę.
Wezwanie, szpital, następne wezwanie, dezynfekcja, kolejne wezwanie to standard jego biednego żywota. Ma jednak trochę czasu, by poobserwować tzw. normalne życie. A tam – jak twierdzi – połowa ludzi bez maseczek. Druga w maseczkach tak zasyfionych, że w sumie można grzyby z nich skrobać. No i oczywiście wszędzie odsłonięte kinole. Czyżby przez maseczkę nie czuli smogu, a może zapachu kobiet, które na przedwiośniu błogo zaczynają pachnieć. Nazywa tych półmaseczkowych superbohaterami. Przecież oni muszą być nieśmiertelni, bo nie są chyba głupi – ironizuje.
Kiedyś zajechał do pięćdziesięciolatka bez chorób przewlekłych – Panie, ten covid to mistyfikacja. Te maseczki to biznes tych brudnych pał z rządu. Ja to wszystko pierdolę i będę żył jak mi się podoba. Zbijcie mi ciśnienie i spierdalajcie – usłyszał na powitanie.
No i spierdolili, ale za niecałe dwa tygodnie znów do niego pojechali. Ledwo dychał i ze łzami prosił o pomoc. A jakże, pomogli, tylko że tlenu wystarczyło na dwie godziny. Umarł nieborak i to bez chorób współistniejących.
Innym razem mieli wezwanie do dziecka. Nie mogli jechać, bo właśnie uzupełniali tlen po ostatnim zakażonym pacjencie. Dzwoni więc do dyspozytora przekazać informację, że musiał się pomylić, a ten krzyczy – Kurwa, nie ma już żadnej wolnej karetki…
Na koniec nasz wylewny ratownik przestrzega… – Żyjcie dalej w beztrosce. Myślcie dalej, że jesteście nieśmiertelni. Przecież was to nie dotyczy. Do zobaczenia niedługo. Chyba, że nie zdążymy…

Panie Redaktorze, normalnie się poryczałem, a przecież chłop do łez nieskory. Co my biedni mamy teraz czynić, by nie zwariować. Co robić, gdy nas złapie gorączka, a sanepid nakaże kwarantannę. To jeszcze nic wobec metody pobierania wymazu. Wsadzają 20 cm patyka do nosa, jakby tylko tam były te przeklęte wirusy. To one takie sprytne, że się chowają w zatokach pod oczodołami… to niedobrze im w śliniankach? Jeśli ich tam nie ma, to po co każą nosić te przeklęte maseczki…
Mam dosyć, ale muszę napisać coś do lekarzy. Opamiętajcie się i w końcu zacznijcie nas leczyć. Przez telefon, to ja mogę umówić się na randkę, a nie leczyć. Weźcie przykład z odważnych sprzedawczyń, bankówek, a nawet księży. Oni przez telefon nie spowiadają…

Numer: 11/12 (1223/1224) 2021   Autor: Wasz ODNOWIciel





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *