Powiat mińskiWzięli i opisali…

Panie redaktorze… co się dzieje… komu to wszystko służy… kogo ma zastraszyć. Mam już dość tych statystyk z tysiącami zarażonych, nadchodzących represji, zamaskowanych ludzi, a szczególnie tej dziwnej mowy covidowej. Szerzą ją jak zarazę krajowi i lokalni decydenci, a za nimi wszystkie media. No niemal wszystkie, bo są i tacy dziennikarze, którzy sprawę badają z różnych stron, a przede wszystkim nie straszą…

Mowa covidowa

Obejrzałem ostatnio kilka sesji rady powiatu. Nie chodziło mi o jakieś tam uchwały, bo – o czym chyba wszyscy wiedzą – starostwo ma prawie wszystkie znaczone pieniądze, więc radni niewiele mogą, a właściwie siedzą na tych spotkaniach jak jakieś mumie bez jaj i wyrazu…
Chciałem koniecznie się dowiedzieć, co o zarazie mówią nasi lokalni eksperci od profilaktyki, epidemii, bezpieczeństwa, a szczególnie od używania kar i przymusu.
Dobrze pamiętam, że nasz powiat dzięki gorliwości policji i sanepidu zdobył niekwestionowaną palmę pierwszeństwa w karaniu obywateli  nieprzestrzegających zakazów. Było tego prawie milion, a najbardziej oburzyli się posłowie Pichowicz i Mroczek. Dzięki nim inspektorka i komendant znaleźli się na okładce Co słychać?, co było celnym trafieniem waszej redakcji.
Szczególnie podziwiam Zuzię Lipiec, która na każdej sesji chwaliła się niskim poziomem zawirusowania w powiecie mińskim. Przez skromność nie dodała, że właściwie to zasługa sanepidu, bo ludzie się maskowali i nie ulegali pokusie spacerów po mieście podczas odosobnienia. No bo co to jest 150 zakażonych i 3 zgony na 150 tysięcy ludności powiatu. Wprawdzie ostatnio pozytywnie zawirusowanych trochę przybyło, ale to nic w porównaniu choćby z sąsiednim powiatem otwockim.

Panie redaktorze, jeśli tak jest, że tylko obostrzenia, a nawet reżim spowodują mniejszą liczbę zachorowań, to nie mam ochoty na żarty. Nikt nie powinien przeciwstawiać się słusznej polityce naszych władz krajowych i lokalnych.
No i nikt nie powinien wątpić w słowa epidemiologów, którzy nakazują rozsądek, czyli samokontrolę podczas wszelkich spotkań i higienę osobistą. Ja bym jeszcze postawił na czosnek, imbir, cebulę i… spiritus, koniecznie lekko zaprawiany.
Jestem pewien, że jak sami sobie nie pomożemy, to i nie mamy co liczyć na lekarzy. No bo oni pozamykali się w swoich twierdzach i nikt im nic nie zrobi.
W tej sytuacji pomaga tylko modlitwa…
I jeszcze mi się marzy policja i wojsko na ulicach. Tak profilaktycznie niech karzą, a nawet porządnie biją. Jeśli recydywa, niech nawet strzelają. A co… skoro nie umiemy korzystać z wolności, niech stanie się reżim. Taki covidowy totalitaryzm. A kto odważny, to do ruchu oporu. Dawno nie było u nas partyzantki…

PS. Panie redaktorze… trzeba pokazać tych naszych covidowych stróżów w akcji.

Numer: 41/42 (1201/1202) 2020   Autor: Wasz OBSERwator





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *