Wieczór wyborczy po niedzieli 12 lipca był nie do wytrzymania. Wszystko przez sondaże exit poll, które dały niemal remis Dudy z Trzaskowskim. Wszystko się mogło zdarzyć, więc trzeba było albo czekać do północy, albo iść spać. Jak tu jednak usnąć, pamiętając 1995 rok, gdy wieczorem prezydentem był Wałęsa, a rano już Kwaśniewski. Tak mogło się zdarzyć z lekką przewagą Andrzeja Dudy, więc lepiej było przygotować się na poranny ryk trzaskającego stada. Na szczęście stało się inaczej…
Lekcja elekcji
Już o północy przewaga Dudy wzrosła do 1,6%, a w ciągu dwóch godzin podskoczyła do 2%, a więc do w miarę bezpiecznego dystansu. To były jednak tylko szacunki, więc trzeba było czekać na wyniki PKW. Tam różnica była jeszcze większa, więc trzeba było koniecznie odetchnąć. I zajrzeć do sieci, gdzie wśród kwików i łez opozycji były też odgłosy rewanżyzmu i wątpliwości w uczciwe wybory. Nic z tego, bo przewaga ponad 420 tysięcy głosów nie daje żadnych szans na podważenie wyników prezydenckiej elekcji.
Doskonale wiemy, jak głosowaliśmy jako Polacy, ale nas interesują przede wszystkim preferencje wyborcze mieszkańców mińskiego powiatu. Były trochę inne niż w pierwszej turze, co nie znaczy, że nie preferowały kandydata dającego nadzieję na kontynuację reform. Ba, nawet na nowe rozwiązania, które zapowiadał podczas przedwyborczych spotkań i debat telewizyjnych.
Niespodzianką in minus jest nieznaczna wygrana Trzaskowskiego w Mińsku i – co przykre – w Sulejówku, który ze względu chociażby na marszałka Piłsudskiego mógłby zachować fason i honor.
Pozostałe miasta i gminy nie miały skrupułów i wybrały reelekcję prezydenta Dudy. Najlepiej spisali się mieszkańcy gminy Latowicz, gdzie tylko co piąty był za lgbt i gender. Niewiele mniej głosów było za Dudą w gminach Stanisławów i Jakubów, a Dobre, Kałuszyn i Siennica oscylowały wokół 70 procent. Z trendu narodowego wyłamał się co trzeci mieszkaniec gminy Mrozy, Halinowa, Cegłowa i wiejskiego Mińska, ale i tam wyniki poparcia patriotyzmu były wyższe od średniej krajowej.
W sumie powiat miński oddał ponad 50 tysięcy głosów na Andrzeja Dudę, a 35 tysięcy na jego kontrkandydata, co dało wynik 58,89 do 41,11 procent.
Mieliśmy także wyższą od krajowej frekwencję. W powiecie przekroczyła ona 73, a w Sulejówku aż 76 procent. Niewiele ustępował mu Halinów i miejski Mińsk Mazowiecki, a trochę słabsze wyniki zaliczyli jeszcze mieszkańcy gminy Cegłów, Dębe Wielkie, Jakubów, Stanisławów, Cegłów oraz Kałuszyn, Dobre i Mrozy. Tylko Siennica i Latowicz nie przekroczyły bariery 70 procent.
Frekwencja i wyniki wyborów w gminach powiatu mińskiego udowodniły, że jesteśmy córkami i synami polskiej ziemi, że nie chcemy tu żadnych dewiacji, a godnego życia i mamy dość populistycznych kameleonów. Jednak musimy wymagać, by władzy nie uderzyły do głowy splendory i łatwe pieniądze. Pilnując prezydenta, zatroszczmy się też o posłów i senatorów. Oni także muszą nas słuchać i nam służyć. Nie mają wyjścia…
Numer: 29/30 (1189/1190) 2020 Autor: J. Zbigniew Piątkowski
Komentarze
DODAJ KOMENTARZ