Powiat mińskiPromienie ojcostwa

Powoli się uczę przez ciebie, co to znaczy być ojcem. To wiązanie świata najmocniejsze… wspólnie przeto kształtujmy ów świat… Ścieżynka wśród traw wysokich ledwo przedeptana… W tobie zawsze musi być więcej, w tobie zawsze musi być ponadto… Te strofy z poematu Karola Wojtyły o promieniowaniu ojcostwa dotyczą szczególnie mężczyzn, którzy samotnie wychowują dzieci. Zbigniew Andrasik zrobił wszystko, by mieć syna przy sobie…

Tata na lata

Przypowieść wigilijna o blokadach zdrady z grudnia 2018 roku nie kończyła się radośnie. Nie mogła, bo po rozwodzie sąd przydzielił opiekę nad dzieckiem matce, która wywiozła go aż pod Płock. To daleko, ale ojciec nie rezygnował i co dwa tygodnie niezależnie od pogody jechał po 150 kilometrów i zabierał Karolka do siebie.
Tak było przez wiele miesięcy aż do lipca 2019 roku… Wtedy syn został u niego przez cały miesiąc, a kiedy zbliżał się czas powrotu pod opiekę matki, Karol zaprotestował. Nie chciał wracać i koniec… Ojciec, by być w zgodzie z prawem, powiadomił o tym policję i byłą żonę. Policjanci przyjechali jednak późno, zastali śpiące dziecko i odstąpili od czynności.
To jednak był tylko pozorny błogostan. Doskonale wiedzieli, że przyjdzie czas zmierzenia się z prawem i urzędnikami. Zbigniew więc nie próżnował i złożył wniosek do sądu w Płocku o zmianę postanowienia rozwodowego, czyli żeby dziecko zostało jednak w jego domu. A przed wrześniem chciał zapisać dziecko do szkoły. Niestety, wobec protestu matki tylko sąd mógł na to pozwolić. No, ale Karol stracił prawie dwa miesiące nauki…

Do precedensu doszło wcześniej, czyli 20 września. Wtedy to nastąpiła próba odebrania dziecka. Pod wieczór do domu weszła policja z matką, kuratorką i kierowniczką gopsu. Ojca usunęli do innego pomieszczenia, ale nic nie pomogło. Karol nie zgadzał się na wyjazd z rodzinnego domu, a kiedy matka wzięła go pod pachę i siłą zaniosła do auta, on z niego uciekł nad rzekę. Do dzisiaj Zbigniew nie wie, jak to się stało, ale wie, że właśnie ten protest syna zdecydował o wielu sprawach. Przede wszystkim rozsądny policjant zdecydował, że wobec tak wielkiej determinacji Karolka należy odstąpić od czynności. Uznał, że matka nie jest w stanie zapewnić mu bezpieczeństwa i przerywa akcję.

Syn pozostał więc w domu ojca, ale nie oznaczało to końca problemów. Była żona Zbigniewa miała cały czas pretensję, że ten utrudnia jej kontakty z synem. Do niesnasek dochodziło przy byle jakiej okazji, więc na miejsce spotkań wyznaczyli monitorowany bar pod Mińskiem. Niestety, nigdy się tam matka nie pojawiła. Dopiero 2 maja napisała, że jest pod ich domem, ale to też była bujda. – Nawet gdyby tam była, i tak nie doszłoby do spotkania ze względu na epidemię. A najgorsze, że nawet chorobę syna potraktowała jako przyczynek do oskarżeń o utrudnianie kontaktu – radykalizuje sytuację pan Zbigniew.

Najlepsze wydarzyło się 15 stycznia 2020 roku. Wtedy to trzy sędzie – Joanna Świerczakowska, Katarzyna Mirek-Kwaśnicka i Renata Wanecka – postanowiły, że Karol będzie mieszkał z ojcem. Decyzja godna pochwały, ale na uwagę zasługuje fakt, że przewodnicząca składu sama rozmawiała z dzieckiem. Znała więc nie tylko wniosek matki o umieszczenie syna w rodzinie zastępczej, ale także jego zaufanie do ojca.

Gdy więc sytuacja prawie się unormowała, przyszedł czas kolejnych decyzji. Karol jest w wieku komunijnym, więc nic dziwnego, że pan Zbigniew pragnął, by to się stało w jego parafii. I znowu pękło, bo była żona nie wyraziła zgody. – Ona od początku wszystko torpedowała, więc specjalnie się nie zdziwiłem. Jednak znowu muszę pisać wniosek do sądu, by dziecko mogło przyjąć sakrament komunii świętej – ubolewa ojciec.

W normalnej rodzinie nie ma sporów o pieniądze, bo przecież nie one są najważniejsze. W przypadku Andrasików nie jest to ani proste, ani sprawiedliwe. Ojciec twierdzi, że płacił alimenty nawet w czasie, kiedy syn przebywał u niego. Do tego na konto matki wpływało także 500 plus i 300 plus na start szkolny.
Interwencje w stanisławowskim gopsie na nic się zdały, bo do stycznia syn przebywał u niego nielegalnie. By nie było niedomówień, założył Karolowi subkonto w banku i na nie idą wszystkie świadczenia. Tak samo powinna postąpić jego matka, a jeśli je zużyła na swoje potrzeby, niech je zwróci. Andrasik ma nadzieje, że dopilnuje tego kierowniczka gopsu, bo to ona zdecydowała o przesyłaniu pieniędzy nie dziecku, a jego matce.

Na koniec o honorze, który winien nas prowadzić do prawdy i sprawiedliwości. Gdy go brakuje, rodzi się zawzięta nienawiść, a wraz z nią cierpienia dzieci. Oby rodzice dorośli nie tylko do ich płodzenia, ale i wychowywania. Nawet po rozwodzie…

Numer: 21/22 (1181/1182) 2020   Autor: J. Zbigniew Piątkowski





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *