Panie redaktorze… Ostatnio przeczytałem, że w wielu krajach nawet połowa ofiar pandemii zmarła w domach opieki. – To była okrutna rzeź – twierdzą medycy, a przecież pełny bilans będzie najpewniej o wiele wyższy. Są zgodni, że w czasach zarazy na najstarszych nie warto marnować testów i miejsc pod respiratorem. To nieludzkie? Ależ tak, tylko co z tego wynika…
Wzięli i napisali...
Wszyscy wiemy, że nastawione na beztroskie życie społeczeństwa od dawna masowo wysyłały babcie i dziadków do domów opieki. W Polsce to tylko 80 tysięcy z prawie 9 milionów emerytów, ale już w Niemczech było ich 830 tysięcy, w Wielkiej Brytanii 400 tysięcy, a w Hiszpanii 380 tysięcy. Tam właśnie skupieni w jednym miejscu stali się łatwą ofiarą wirusa. Tym bardziej, że wobec napływu młodszych pacjentów wymagających reanimacji lekarze najczęściej nie przyjmowali na oddziały intensywnej terapii pacjentów z domów dla seniorów.
Czy więc trzeba się dziwić, że właśnie w tych krajach żniwo śmierci budzi strach i zwątpienie? Szczególnie brutalnie z najstarszymi obeszły się Włochy. Gdy epidemia opadła, premier Conte wysłał do ośrodków armię i prokuratorów. Stwierdzili, że w co szóstym złamano podstawowe zasady walki z wirusem. W jednym miejscu mieszkali więc rezydenci zarażeni i niezarażeni, a tych, którym udało się dostać na leczenie do szpitala, jeszcze przed pełnym wyzdrowieniem odsyłano do domów opieki.
W jakich warunkach umierali? Strony domów opieki tego nie pokazują. Tam wciąż mamy uśmiechniętych rezydentów otoczonych troskliwymi opiekunami, wesołych rozmów, serdecznie ściśniętych dłoni. To wszystko ma znaczenie przed decyzją rodzin o ulokowaniu tu swoich bliskich. A opłata jest słona i wynosi 200 euro na dobę, czyli jak w luksusowym hotelu. I co z tego, że właściciele ośrodków są oskarżani przez prokuratora o nieumyślne, masowe zabójstwo… Tam trwa zmowa milczenia, bo najważniejsza jest kasa…
Teraz ta tragedia przenosi się na drugą stronę Atlantyku. W USA władze nie uwzględniają ofiar z domów starości w oficjalnych liczbach zmarłych. Może lepiej nie wiedzieć i myśleć, że odeszli ze starości…
Panie redaktorze… Starzy winni mieć szacunek u młodych do naturalnej śmierci. To wiemy, ale tak na niby. Gdy zaczną tracić rozum i zdrowie, mamy ich dosyć. Zazwyczaj pozostają bez opieki, a w najlepszym razie dożywają u dziecka, któremu ofiarowali majątek. Teraz są w szczególnie trudnej sytuacji, więc odwiedźmy ich, by chociażby porozmawiać w bezpiecznej dla nich odległości. I pamiętajmy, że starość nikogo nie minie…
Numer: 19/20 (1179/1180) 2020 Autor: Wasz DONOSiciel
Komentarze
DODAJ KOMENTARZ