Mińsk MazowieckiMińsk Mazowiecki niemocy

Czy mińscy przedsiębiorcy mają szansę na umorzenie, lub chociażby zmniejszenie podatków i opłat lokalnych? Niestety, burmistrz Jakubowski może i chciałby im dogodzić, ale nie może. Krępuje go prawo wyższego rzędu, a tak naprawdę zdominowany przez jego politycznych przeciwników rząd i parlament. Ta niemoc leży mu na sercu, bo przecież biznes prywatny jest motorem rozwojowym miasta. Z drugiej strony musi też dbać o budżet miasta…

Zagadki podatków

Zaczęło się od pytania podczas pierwszego w czasie epidemii wideo-czatu z mieszkańcami. Jeden z nich chciał wiedzieć, czy w obliczu zaniku usług i ograniczenia handlu miasto byłoby skłonne obniżyć stawki podatków od nieruchomości i środków transportu.
Jakubowski nie dał nikomu nadziei, bo uchwalone jesienią podwyżki podatków były nieznaczne i konieczne. Nie zmieni tego nic, nawet zapaść lokalnego biznesu. Mniejsze wpływy mogłyby spowodować, że nie będą w stanie realizować nawet podstawowych zadań, a tych nie ubyło…

Drugi był radny Krzysztof Miąsko. To on działając w trosce o lokalny biznes i w związku z ogłoszeniem stanu zagrożenia epidemicznego, zwrócił się do burmistrza i przewodniczącego rady miasta z prośbą o podjęcie pilnych działań zmierzających do zapobieżenia negatywnym skutkom  oddziaływania epidemii na działalność gospodarczą mińskich przedsiębiorców.
– Już dochodzą do mnie informacje, że niektórzy mińscy usługodawcy rozważają trwale zamknięcie biznesów, zwolnienia pracowników, ponieważ z braku klientów nie są w stanie udźwignąć kosztów wynikających z utrzymania czy wynajmu lokalu – motywował Miąsko.
Czego oczekuje? Tylko zawieszenia na czas epidemii pobierania od mikroprzedsiębiorców podatku od nieruchomości. Ulga ta, powinna być rozpatrywana na pisemny wniosek zainteresowanego i przyznawana aż do oficjalnego komunikatu o zawieszeniu czasu epidemii.

Burmistrz odniósł się do problemu także podczas wideo-monologu 25 marca. Twierdził, że nadal zaprząta go sytuacja miejskich przedsiębiorców i pracodawców. Ba, ich los leży mu na sercu, bo to dzięki nim miasto się rozwija. Wie, że ich problemy odbiją się na budżecie miasta, ale co on może zrobić…
Dlatego czeka na ustawę, którą przygotowuje parlament. Czeka jakichś specjalnych rozwiązań dla przedsiębiorców, dzięki którym mógłby ulżyć przynajmniej tym najbardziej potrzebującym. Na razie żaden wójt czy burmistrz nie może dowolnie rozporządzać środkami publicznymi. Takiej siły nie ma nawet rada miasta. Mają więc wszyscy związane ręce i choćby chcieli być wyrozumiali i sprawiedliwi, to nie mogą.

To rzeczywiście zagadka, bo nijak nie można logicznie pogodzić niechęci w zmniejszaniu podatków z chęcią zwolnienia z lokalnych danin. Burmistrz wreszcie musi się zdecydować, czy ma wolę ulżenia lokalnym firmom, czy będzie składał swą niechęć na rząd i parlament. Nie od dzisiaj wiadomo, że przedsiębiorców nie darzy zbyt wielką estymą. Może to przez poprzednią prace w fiskusie, a może z innych powodów. Dlatego lepiej nie spodziewać się niczego dobrego, a firmy przenosić tam, gdzie żywiciele urzędników są doceniani i szanowani.

Numer: 14/15 (1174/1175) 2020   Autor: J. Zbigniew Piątkowski





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *