Nie ma tego złego, co nie wyszłoby na dobre. W takim kontekście jawi się upadek zarządu rejonowego spółek wodnych i powstawanie na jego ruinach organizacji gminnych. Ostatnio na suwerenność zdecydowali się spółkowicze z mińskiej gminy, wybierając na swoją prezes Halinę Adamiec, która wcześniej kierowała zarządem rejonowym, a teraz stała się jego grabarzem. Nikomu to jednak nie przeszkadzało...

Głowa spółkowa

Jeszcze do października 2019 roku rejonowy związek spółek wodnych zrzeszał 8 spółek gminnych, a obecnie został tylko Kałuszyn. W praktyce już go nie ma, bo na wystąpienie zdecydowała się grupa podmińskich udziałowców. Właśnie 5 lutego walne zgromadzenie nowego związku SW zdecydowało o wystąpieniu z rejonu, co – zdaniem prezes Adamiec – było koniecznym, ale niekoniecznie najtańszym rozwiązaniem. Niestety, nie było tam sprawnego zarządzanie i ludzi skorych do pracy.

Spółce zostało tylko 20 tysięcy, z których część weźmie likwidator. Muszą sobie jednak poradzić. Na razie wybrali nowy zarząd. Zastępczynią Haliny Adamiec jest Edyta Głuchowska, sekretarzem został Mirosław Siwek, a członkami Paweł Lipiński i Józef Rońda ze starego składu.
Wszystko jest w trakcie załatwiania. Statut dojrzewa w starostwie, rejestracja w Wodach Polskich, a REGON i NIP w skarbówce. Jeszcze tyko komputer, program i mogą działać. Na pierwszą ratę podatku nie zdążyli wydrukować nakazów płatniczych, ale postarają się i połączą ją z drugą.

Poprzedni zarząd nie był zainteresowany czy ktoś płaci, czy nie. Prezes Adamiec nie przewiduje taryfy ulgowej, więc wszyscy muszą płacić. Teraz będzie inaczej, a kto zalega, pójdzie od razu do windykacji.
– Bo są nawet tacy ludzie, którzy maja 5100 zł zaległości, nie płacą, a najbardziej się awanturują, żeby im czyścić rowy w pierwszej kolejności. T eraz b ędzie w eryfikacja. T am będziemy robić, gdzie te składki są płacone – zapowiadała nowa prezes zarządu spółek wodnych w mińskiej gminie.
Na razie bez własnego lokum, ale ma nadzieję, że wójt coś znajdzie.

Numer: 12/13 (1172/1173) 2020   Autor: (jaz)