Firma z takim zadłużeniem nie wytrzymałaby nawet kilku miesięcy. Ekonomia samorządów jest zgoła inna. Tam nawet długi sięgające połowy dochodów własnych nie robią większego wrażenia. Najważniejsze jest utrzymanie władzy i promocyjny populizm. Czy z taką sytuacją mamy do czynienia w mińskim powiecie? Nie do końca, ale jest pewne, że opozycji taki budżet nie pasuje…
Syty na kredyty
Podczas sesji budżetowej okazało się, że deficyt na 2020 rok wynosi grubo ponad 11 milionów złotych. Tak więc powiat miński będzie spłacał jeden z największych długów od lat. Nic dziwnego, że inwestycje na 2020 r. zostały okrojone do połowy. Do tego większość środków, a szczególnie na drogi, to tylko nadzieje na dotacje z funduszy unijnych. Tak krawiec kraje, jak mu materii staje – zdawał się mówić starosta Tarczyński. Jednak ocenił, że choć budżet jest trudny, to jednak nie najgorszy. Kto jednak wie, czy w przyszłym roku nie będzie jeszcze gorzej i trzeba będzie zjadać kolejne długi.
Nie ma to jednak jak dyskusja, czyli głosy opozycjonistów, którzy jeszcze nie tak dawno rządzili powiatem.
Pierwszy radny Piotr Stępień apelował do zarządu powiatu, aby skrupulatniej planował wydatki i nie zadłużał i tak już niewydolnego budżetu. Twierdził, że starosta w wielu wystąpieniach wyrażał chęć spłaty zobowiązań kredytowych, więc skąd nowe kredyty… Ot chociażby na budowę hali sportowej w Mechaniku za 6 mln zł. Radny zna dzisiejsze realia i rynek budownictwa, więc podejrzewa, że ostatecznie inwestycja będzie kosztować powiat nawet 10 milionów. Radny Stępień miał też sprawę do radnych. Zapytał ich, czy wiedzą, ile kosztuje obsługa zaciągniętego przez powiat kredytu. To ponad 800 tys. zł rocznie, czyli kwota, jaką wszystkie placówki oświatowe w powiecie wydają w ciągu roku na bieżące remonty.
Z opozycji wystąpił też Krzysztof Płochocki. Apelował, by nie sprzedawać działki inwestycyjnej w Janowie, gdzie miał funkcjonować inkubator przedsiębiorczości. Zarząd nie robi nic, by wdrażać system oszczędnej energii i niewiele, by uruchomić komunikację publiczną. Był wprawdzie przetarg, ale nic z niego nie wynika. Radny Płochocki nie zgadza się także z taryfikatorem opłat za postój w Mińsku. Jest on niesprawiedliwy dla mieszkańców spoza miasta, a przecież bez nich Mińsk Mazowiecki nie osiągałby takiego rozwoju.
Radny Celej twierdził, że nie może tak być, by powiat dokładał do oświaty 20 milionów. Na razie powiat przyjął wolę niewystępowania na drogę sądową, żeby odzyskać od państwa należne subwencje. Gdy będzie mniej łagodny, nadejdzie czas na sąd.
Starosta Tarczyński jeszcze raz zabrał głos, ale nie tylko po to, by sprostować, że obsługa długu w 2020 r. to kwota 415, a nie 700 tysięcy złotych. A co z budową hali sportowej? Tak, proponują, żeby ją budować, bo w całym bilansie zobowiązań kredytowych mogą sobie na nią pozwolić.
Miał też pretensje do radnych za nieuzasadnioną jego zdaniem krytykę. On nigdy tego nie robi, ale nie pozwoli na insynuacje typu, że coś za dużo powiat kosztuje. Skoro wynajem budynku dla PUPu kogoś razi, niech da propozycję lepszego rozwiązania. A co do parkingów, to niech każdy robi, co do niego należy.
Natomiast wicestarosta Kikolski odniósł się do ironii radnego Pustoły, że skoro jest tak źle, to dlaczego jest tak dobrze… Jest źle, bo mamy jeden z największych deficytów od lat i okroiliśmy inwestycje o połowę. A dlaczego mówimy, że jest dobrze? Dlatego że udało nam się spiąć wszystko i za to wszystkim państwu dziękuję – sumował wicestarosta. Tak skrojony budżet spodobał się 15 radnym, 2 było przeciwnych, a 8 wstrzymało się od głosu.
Numer: 7 (1167) 2020 Autor: J. Zbigniew Piątkowski
Komentarze
DODAJ KOMENTARZ