Gdzie te czasy, gdy na złote gody przyjeżdżało do Latowicza kilkanaście par? Pytanie nie jest wcale retoryczne, bo w naszym archiwum mamy liczne na to dowody. Tym razem na prezydenckie medale zasłużyły tylko dwa małżeństwa, a frekwencje miały robić szmaragdowe, diamentowe i żelazne pary. Zanosiło się na szczęśliwą trzynastkę, ale jubileuszowe szyki popsuło zdrowie i pogoda. Nie ma jednak takiego złego, które nie wyszłoby na dobre…
Nie ma złego na dobrego
Dobro i zło istnieją od zarania dziejów. Na początku ludzie nie musieli dokonywać wyboru, bo byli z natury dobrzy. Jednak do rajskiego ogrodu wkradł się szatan i skusił Ewę, aby zjadła zakazany owoc. Wtedy pierwszy raz w historii ludzkości wygrało zło. I wstyd pożądania – dodają praktycy.
Dłużej pamiętamy zło, ale – jak przekonywał Mikołaj Gogol – dobro i zło należy pamiętać wiecznie. Dobro, bo wspomnienie, że kiedyś nam je wyświadczono, uszlachetnia nas. Zło, ponieważ spoczywa na nas obowiązek odpłacenia za nie dobrem.
Taka filozofia życia bywa często panaceum na udane małżeństwo. Odpłacanie gniewem, zemstą czy dręczeniem zawsze kończy się źle i na pewno nie służy małżeńskiemu stadłu.
Przybyłe najpierw do kościoła, a później do szkolnej stołówki jubileuszowe pary nie pamiętały niczego złego, bo ich domeną była praca i dzieci. Nie mieli czasu – jak mówią – na głupoty. Jednak tylko Janina Ostolska z Wielgolasu urodziła Wiktorowi ośmioro dzieci, a pozostałe panie miały po dwoje-troje potomstwa.
Poznawali się zazwyczaj na wiejskich zabawach i tylko pochodzący z Mińska Mazowieckiego Zbigniew Chłopik zauroczył Halinę w szkole. Na tyle, że poszedł za nią aż do Latowicza…
Medale właśnie tylko tej obecnej złotej parze wręczył wójt Bogdan Świątek-Górski, a pozostałe otrzymały dyplomy z gratulacjami. Hanna Kopa z latowickiego USC doprowadziła wszystkich do swoistego odnowienia ślubów małżeńskich. Jubilaci dziękowali sobie wzajemnie za wszystko, co uczynili, żeby ich małżeństwo było zgodne i trwałe.
Natomiast od nas trzy pary otrzymały płyty DVD zawierające nagrania z festiwali chleba i etno-kabaretów. Do stu godzin oglądania folkloru wybraliśmy Halinę i Zbigniewa Chłopików, Janinę i Wiktora Ostolskich oraz Zofię i Zbigniewa Dziubackich. Nie bez życzeń, by czynili wszystko, na co mają ochotę i pozwala zdrowie…
Numer: 48 (1156) 2019 Autor: J. Zbigniew Piątkowski
Komentarze
DODAJ KOMENTARZ