Lokomotywy dziejów odstawione na boczny tor nie powinny puszczać pary… A tym bardziej gwizdać na tych, z którymi ową historię tworzyli. Jednak tak nie było, nie jest i prawdopodobnie nie będzie, bo zawsze znajdzie się jakiś TW Bolek, który wciąż i za wszelką cenę chce być w centrum uwagi i zacznie uprawiać ekshibicjonistyczny hazard. To tylko słowa, a jednak ranią i bolą nie tylko wrażliwych na zło…
Z woli na wybory
Nie partie, a ludzie tworzą dobro tego świata. Nie partia, a każdy jej członek i wyborca ma czynne prawo wyboru… Dlaczego więc wciąż brniemy w partiokrację, która odmóżdża i zniewala nawet najtęższe głowy. Problemem jest brak woli do zmiany naszego wyborczego ustroju. A może jednak się uda…
Zacznijmy od podstaw, czyli tradycji. Niestety, z szacunkiem do niej jest coraz gorzej. Ba, trwa wojna o jej nie tylko czczenie, a zachowanie. Lewactwo nie popuszcza, a nawet zaczyna się panoszyć ze swoim wyuzdanym światopoglądem, więc nawet zdrowi obyczajowo konserwatyści zaczynają się wahać, czy im trochę nie popuścić. Nie wolno, bo w retoryce lewicy wolność liczy się tylko jako narzędzie, propagandowe hasło, a nigdy lewica nie ceni jej samej w sobie. Wszystkie komusze i tęczowe zarazy pierwsze co robią po zdobyciu władzy, to kończą z wolnością. Muszą, bo w wolności jest prawda, a to ich najgorszy wróg. Po wolności zniknie też własność, jako jej efekt i podstawa.
Niektórzy poprzednie rządy porównują do katastrofy. Straty ludzkie, straty finansowe, zaprzepaszczone szanse, obce interesy. Mnóstwo stłuczonych okien. Naiwnością jest oczekiwać, że ktokolwiek w cztery lata to naprawi, ale – jak twierdzą nie tylko pisowcy – jest to pierwszy rząd, który spełnia obietnice. I niech je dalej spełnia, choć nie ze wszystkimi nam po drodze.
Teraz jednak nie obietnice będą ważne, a ostateczna rozgrywka o zupełną naprawę państwa, o konstytucję. I dlatego w parlamencie powinna być klarowna sytuacja. Klarowna, czyli pozwalająca swobodnie rządzić, ale bez autokratycznych zapędów. Klarowna, czyli z niezależnymi mediami, które nie będą szykanowane za ujawnianą prawdę. Klarowna, czyli doceniająca przede wszystkich twórców narodowego dobrobytu, a nie leniwych pożeraczy wspólnego dobra…
Gdyby swego czasu Tusk wywiązał się z obietnicy 3 x 15 procent, jego partia rządziłaby do dzisiaj i nie musiałaby wchodzić w obrażające jej członków koalicje. Nie lubimy zdrajców i niech tak zostanie. Nie lubimy populistycznego rozdawnictwa, więc na takie herezje nie pozwólmy…
Na razie jednak musimy pójść na wybory, choćby nawet nic i nikt nam do końca nie odpowiadał. Musimy wybrać większe dobro, lub – jak kto woli – mniejsze zło. I koniecznie ludzi, a nie partie. Są tacy wśród nas, którzy zawsze pozostaną sobą…
Numer: 41 (1149) 2019 Autor: Wasz Redaktor
Komentarze
DODAJ KOMENTARZ