Nie trzeba nikogo uświadamiać, że w rozwoju lokalnych układów decydująca rola przypada ludności. Ona jest głównym sprawcą procesu rozwoju oraz konsumentem jego efektów. Dlatego poznanie liczby, rozmieszczenia i struktury ludności ma duże znaczenie dla rozwoju gmin i powiatu. Analiza demografii może więc nie tylko wskazać główne bariery i niewykorzystane szanse, ale także zweryfikować kierunki rozwoju i podjąć działania niezbędne do zapobieżenia niekorzystnym przemianom społeczno-gospodarczym…
Rafy demografii
Z 314 powiatów miński należy do najbardziej ludnych, ale nie najzamożniejszych. Z dochodem 719,87 zł per capita plasował się przed rokiem na 163 miejscu, czyli w środku stawki, mając do najbogatszych stratę około 600 zł. Najzamożniejsi są oczywiście miejscy mińszczanie mierzeni ponad trzema tysiącami złotych publicznego dostatku, więc można wnioskować, że bieda dotyka gmin wiejskich i – jak można się spodziewać – warunkuje dzietność. Nic bardziej mylnego, bo z analizy demografii w gminach powiatu wynika, że nie ubóstwo jest obecnie bodźcem wzmożonej rozrodczości.
Kiedy w całym powiecie rodzi się niewiele ponad 1900 dzieci, a umiera prawie 400 osób, trudno mówić o zadowalającym przyroście naturalnym. Okazuje się, że najlepiej w tym względzie jest w trzech gminach – dębskiej, halinowskiej i jakubowskiej, gdzie odsetek przyrostu wynosi od 0,74 do 0,8%. Na drugim biegunie i to ujemnym znalazły się również trzy gminy – Kałuszyn, Mrozy i Cegłów. Co ciekawe, wszystkie mieszczą się na wschodniej ścianie powiatu, ale z dobrym połączeniem drogowo-kolejowym. Poniżej stu urodzonych dzieci ma także Latowicz, Stanisławów i Dobre, ale ratuje je dość niska śmiertelność.
Jeśli już liczba mieszkańców gmin radykalnie nie maleje, a nawet rośnie, to wskutek migracji do atrakcyjnych skupisk gruntowo-inwestycyjnych. W saldzie migracji znowu wygrywają gminy zachodnie – dębska i halinowska, a jedyny na minusie jest Latowicz.
No i emeryci, czyli konsumenci wypracowanych wcześniej dóbr. Mamy ich w powiecie mińskim niecałe 30 tysięcy (prawie 20% mieszkańców), a populacja 80-latków dochodzi do 5 tysięcy. Co ciekawe, a może i niepokojące, że aż 8 gmin ma ponad 20-procentowy udział seniorów w populacji, w tym w Sulejówku, Cegłowie i Jakubowie wskaźnik ten sięga 30 procent. Stąd pomysły, by w centrach gmin budować tanie mieszkania i przyciągać nimi młode małżeństwa z azymutem wielodzietności.
Starzejące się społeczeństwo przy niskim poziomie przyrostu naturalnego nie wróży niczego dobrego. Stąd prorodzinne wsparcia 500+, wyprawki i akcje rodzenia po ludzku. Wszystko wskazuje, że nie dają one pożądanego efektu rozrodczego, a darmowe pieniądze przeznaczane są na inne, czasami patologiczne cele.
Czy bieżący rok coś w tej mierze zmieni? Oby, bo nadchodzą ciężkie czasy. Szczególnie dla rosnącej populacji emerytów.
Numer: 34/35 (1142/1143) 2019 Autor: J. Zbigniew Piątkowski
Komentarze
DODAJ KOMENTARZ