MrozyJeruzal jarmarkowy 2019

Mimo kilku lat od ostatniej serii Rancza, filmowe Wilkowyje wciąż wzbudzają emocje. Przeważają zdrowe, czyli pozytywne, bo stały się mekką  śródlądowych wojaży. Przynajmniej raz w roku, kiedy z okazji odpustu w jeruzalskiej parafii zapraszają na folkowy jarmark. W ten sposób obok  naszego festiwalu chleba zbierają gości niemal z całego kraju…

Morowy folkowy

Tuż p rzed jarmarkiem w Jeruzalu rozgorzała dyskusja dotycząca oferty kulturalnej w gminie Mrozy. Padły zarzuty, że organizowane imprezy plenerowe nie zaspokajają potrzeb mieszkańców. Wskazywano festyny w sąsiednich gminach, które są ciekawsze i bardziej przypadają do gustu odbiorców.
– Kiedy poszliśmy za najłatwiejszym odbiorcą, okazało się, że mieliśmy na imprezach fanów muzyki jednego gatunku, a co najgorsze przestały przychodzić całe rodziny – tłumaczyły władze Mrozów, wskazując na potrzebę różnicowania oferty muzycznej.
Właśnie z potrzeby dogodzenia fanom serialu, a także folku i disco-polo zrodził się przed pięcioma laty wilkowyjski jarmark. I to był strzał na miarę wydarzenia, które budzi emocje, a więc przyciąga coraz więcej gości.

Przyciągają zwłaszcza aktorzy Rancza, a szczególnie zasłużeni bywalcy ławeczki prezentujący swój KaŁaMaszowy kabaret. Tegoroczny występ Kalusa, Maciejewskiego, Łapota i przygrywającego im Szwedy nie był niczym specjalnym, a jednak zapełnił niemal cały plac na jeruzalskim rynku. Tak działa magia serialowej popularności, że wystarczy na trzeźwo zagrać każdą dawkę promili, powiedzieć coś o stosunkach damsko-męskich i ludzie pękają od śmiechu.
A kiedy aktorzy ogłosili quiz na wiedzę o Ranczu, chętnych na gadżety ustawiła się spora kolejka. Pytania nawet dla znawców serialu nie były łatwe, ale nawet dzieci wiedziały, że Chadziuk wieszał się z powodu zdrady żony, a Kusy kulał na lewą nogę. Jednak konia z rzędem temu, kto  wiedział, że aktor grający Chińczyka Kao był… Koreańczykiem, a Michałowa miała na imię Anna.

Przy okazji aktorzy przypomnieli pierwsze dni filmowe. Był wtedy upalny dzień 13 lipca 2005 roku, a oni kilka godzin przesiedzieli na ławeczce w waciakach i gumofilcach. Wspominali także nieodżałowanego Leona Niemczyka, któremu w jednej z ostatnich scen opadła głowa na oparcie fotela. Przestraszeni koledzy zaczęli wołać – Leon, co ci jest, a on z szelmowskim uśmiechem powiedział – Jak to co, umieram k*wa. Niewątpliwie należy mu się pomnik, czyli pamiątkowa ławeczka przed sklepem, na której siedziałby właśnie Niemczyk z butelką Mamrota.
Również na poważnie dziękowali wielbicielom serialu, który jest powtarzany w wielu kanałach TV. Nie jest zaś pewne, czy będzie jego ciąg dalszy. Jeśli już to zaczną kręcić dopiero wiosną 2020 roku i tylko sześć odcinków. Zmieni się także obsada aktorska, bo nie wszystkim już Ranczo z patronatem TVP pasuje.

Jarmark w Jeruzalu to nie tylko ranczerski kabaret. Na rynku rozłożyły się liczne stragany z bardziej i mniej zdrową żywnością, a ze sceny płynęły bardziej lub mniej swojskie melodie i pieśni. Mimo tego zainteresowanie występem kapeli Niwińskich czy futurystycznych górali nie było już tak duże, a do tańca byli skorzy tylko nieliczni widzowie. Do wysiłku zniechęcał zapewne także żar lejący się z nieba, które tradycyjnie nie szczędził ludziom  emocji. A jak dobrze pójdzie, to za rok na pikniku zobaczymy plejadę aktorów nowej odsłony Rancza

Numer: 34/35 (1142/1143) 2019   Autor: J. Zbigniew Piątkowski





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *