Powiat mińskiPowiat miński szkolnego naboru

Jeszcze nigdy tak nie wrzało w oświacie, a jeszcze bardziej w kręgach krytyków reformy edukacji. Jej efekty miały się ujawnić podczas tegorocznego naboru do szkół średnich, które mają podwójną liczbę kandydatów. Nie dość, że muszą stworzyć dodatkowe oddziały, to sam system naboru trwa  niemal przez całe wakacje. Jak sobie z tymi problemami radzą czołowe zespoły szkół z Mińska? Wnioski z naszej peregrynacji są nie tylko ciekawe,  ale i pouczające…

Formy reformy

Już 2 lipca br. z udziałem dyrektorów szkół i przedstawicieli firmy Vulcan przeprowadzono symulację naboru. Okazało się, że najlepiej wyszła rekrutacja w ZSE. Tam na 180 miejsc w LO było prawie tysiąc kandydatów. Podobnie garnęli się do techników w Budowlance i Mechaniku.
W LO ZS im. MSC zgodnie z planem są 3 oddziały, ale brakuje chętnych na technika analityka. W LO MSC była propozycja zwiększenia o oddział po szkole podstawowej, a w Budowlance nie udało się stworzyć klasy sportowej. Będzie za to oddział integracyjny, który może liczyć maksymalnie 20 uczniów. Po gimnazjum będą tam dwie klasy wojskowe, a po SP dwie klasy psychologiczne. W technikum ZS-1 nie wyszły wszystkie proponowanezawody, jak technik usług fryzjerskich i przemysłu mody, robót wykończeniowych oraz chłodnictwa i klimatyzacji.
Z analizy naboru było wiadomo, że utworzą w sumie 87 oddziałów, w tym 43 oddziały po gimnazjum, a po szkole podstawowej jeden więcej.
Wszystko miało się wyklarować 16 lipca, kiedy szkoły wywieszą listy zakwalifikowanych kandydatów. Natomiast 25 lipca podadzą listy przyjętych, co wcale nie oznacza końca rekrutacji. Wiedzą o tym dyrektorzy, którzy muszą trzymać rękę na pulsie, czyli organizować kolejne nabory, aż do  zapełnienia zaplanowanych oddziałów.

Co mówią o tegorocznej kwalifikacji…
Rafał Skrzeczyński z ZSA nie ma powodów do niezadowolenia. Ma pełną obsadę listy zakwalifikowanych, a liczba uczniów zwiększy się o dwustu. Nie będzie problemu z ich pomieszczeniem, a czas pracy w szkole się nie zwiększy.
W mińskim Ekonomie przyjmują nas aż cztery funkcyjne dyrektorki. Cieszą się, że zainteresowanie szkołą jest bardzo wysokie. Nie przyjęli wszystkich kandydatów do klasy plastycznej, ponieważ było ich 100, a mają zgodę tylko na dwie klasy po 30 uczniów każda. Liczą, że teraz będzie lepiej, a kształcenie artystyczne wróci do łask.
Dobrze, że zwiększyły się minimalne progi punktowe. W oddziałach, gdzie było po 3-4 chętnych, sięgają nawet 160 punktów na 200 możliwych. Będą mieli prawie tysiąc uczniów, więc niedobór miejsca chcą załatać budynkiem w sąsiedztwie szkoły. – Jeśli nie damy rady, poradzimy sobie w inny sposób. Na pewno czas pracy nam się bardzo nie wydłuży – twierdzi dyrektor Elżbieta Wieczorek.
W LO przy Pięknej wicedyrektor Katarzyna Rosochacka jest spokojna. Twierdzi, że tegorocznym rocznikom jest trudniej dostać się do liceum, bo na niektóre kierunki trzeba było mieć nawet 142 punkty. Liczba uczniów zwiększy się o trzy klasy, ale nie będą mieli problemów lokalowych i nie  przewidują wydłużenia czasu pracy. Wszystko dzięki likwidacji gimnazjum.
Tomasz Płochocki z Mechanika opisuje sytuację jako interesującą. Od wielu lat nie było bowiem tak, żeby uczniowie nie mogli dostać się do prowadzonej przez niego szkoły. To także efekt wieloletniej pracy dyrekcji. Od kilku lat mieli około 750 podopiecznych. Teraz będzie przynajmniej siedem oddziałów więcej, więc liczba uczniów w nowym roku wyniesie 980.
Nadwyżki uczniów skorzystają z pomieszczeń po byłym internacie szkoły, gdzie działa teraz uczelnia wyższa.
Budowlanka będzie uczyła od września ok. 1200 uczniów, a lekcje będą się kończyły o 17.15. Wicedyrektor Wojciech Jackowski ubolewa, że musieli zrezygnować z kilku kierunków, bo wielu uczniów przeceniło swoje wyniki. Niektórzy z 50 punktami chcieli dostać się do liceum wojskowego, a nawet  ponad 100 punktów nie gwarantowało kwalifikacji. Egzaminy wstępne zweryfikowałyby rzeczywisty poziom uczniów.

Mimo tłoku, 26 lipca powiat opublikował aż 128 wolnych miejsc, w tym 58 po gimnazjum i 70 po podstawówce. Na pewno są wolne miejsca w  Sulejówku, Mrozach i Siennicy, więc wszyscy chętni z powodzeniem się zmieszczą. Problem w tym, że niekoniecznie będą się uczyć w wymarzonej szkole, czy jej kierunku. Nawet prymusi z czerwonym paskiem na świadectwie…

Numer: 32/33 (1140/1141) 2019   Autor: J. Zbigniew Piątkowski





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *