Mińsk MazowieckiMińsk Mazowiecki festiwalowy

Nie miał nowy dyrektor MDK mocnego i prestiżowego wejścia na kulturalny stolec. Ba, można Piotrowi Sile nawet współczuć, bo musiał reprezentować władze miasta podczas imprezy wstydu. Taką był 12 Mazowiecki Festiwal Kapel i Śpiewaków Ludowych, którego miało nie być. Podobno decyzję o rezygnacji podjęła była dyrektor Markowska, a rzutem na taśmę obroniły ją zawstydzone pracownice MDK. Festiwal doszedł więc do skutku, ale na pewno nikomu on chwały nie przyniesie.

Folklor na wstyd

Na kilkugodzinne, ale jak zwykle autentyczne, śpiewanie i granie nad Srebrną przyjechała w tym roku tylko połowa dotychczasowych gości – 10 zespołów śpiewaczych, 9 solistek, 9 kapel, 4 muzykantów, 8 mistrzów z uczniami oraz 2 graczy na instrumentach pasterskich.

Co się stało? Wielu artystom przeszkodziły komunie wnucząt, a innym tylko jednodniowa impreza, bo nikt się nie spodziewał, że nagrody nie przekroczą trzech tysięcy ufundowanych przez powiat miński. Nie wiadomo, co się stało z dotacjami współorganizatorów, czyli warszawskiego MCKiS i muzeum regionalnego w Siedlcach. Nie dali nic – trudno, ale jakim prawem byli na festiwali w roli jurora. Przykładem jest Wanda Księżopolska, która ośmieliła się mówić o festiwalu jako ważnym wydarzeniu dla kultury, bowiem jego celem jest pielęgnowanie i podtrzymywanie tradycyjnych form śpiewania i muzykowania.

Jeszcze bardziej nieprzyzwoita była nieobecność władz Mińska, które na sztywno reprezentował dyrektor Siła, asystując staroście Tarczyńskiemu w gratulacjach zwycięzcom poszczególnych kategorii artystycznych.

Tylko powinszowaniach, ponieważ koperty z zawartością od 250 do 50 zł wręczano w pałacowym holu. Starosta i z tej niezręcznej sytuacji wybrnął dowcipem oniebezpieczeństwie korupcyjnym wynikającym z tak publicznego finansowania ludowych artystów.

Wśród występujących dominowali Kurpie (20 zgłoszeń), a szczególnie z gminy Czarnia, która miała na scenie 13 występów i swego guru – Witka Kuczyńskiego w roli konferansjera.

Męski zespół śpiewaczy z Czarni wygrał także 200 zł za pierwsze miejsce wśród zespołów. Z naszych Trzciniec i Rudzienko miały wyróżnienia. A wszystkie śpiewaczki – to największa niespodzianka – pobił nabożnymi pieśniami iwowiak Grzegorz Oszkiel ze srebrną Czesławą Rajewską z Otwocka. Tym razem nasze kapele Stanisława Ptasińskiego z Wielgolasu i Mazowszaki zdobyły tylko wyróżnienia, odstając od muzykantów kurpiowskich z Łysych i Czarni, a Zdzisław Radzikowski z Wieski znowu był najlepszy wśród grających solistów. Podobnie jak białogłosa Zofia Warych ze swoją wnuczką Łucją z Myszyńca.

One właśnie pojadą reprezentować Mazowsze w Kazimierzu, zabierając ze sobą Jana Kanię z uczniami, Grzegorza Oszkiela, kapelę Andrzeja Rydla i Adriana Szydlika oraz męski zespół śpiewaczy z Czarni.

Nie powiodło się wielu zespołom i solistom, jednak po usłyszeniu kwot nagród, już nie żałowali. Także ci, którzy nie przyjechali w tym roku na festiwal.

Za rok będzie lepiej? Tego artystom życzył starosta, a domagał się prawie serio wynajęty do prowadzenia imprezy Kuczyński. Przegląd prowadził w dusznej sali kameralnej, więc na tarasie muzycy urządzali pozasceniczne koncerty, a kobiety wtórowały im frywolnymi śpiewkami. Właściwie tam była dusza festiwalu, choć zabrakło dachu, a krzesła na widownię nosili sami goście. Kiermasz sztuki ludowej też nie zachwycał, a widzów można było policzyć na palcach rąk i nóg. Szkoda, a przede wszystkim wstyd...

Numer: 20 (815) 2013   Autor: J. Zbigniew Piątkowski





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *