Wielu z nas pamięta z lekcji historii, czy filmów tradycyjne jarmarki średniowieczne, na które zjeżdżali się okoliczni rzemieślnicy, twórcy ludowi, masarze, pszczelarze i śpiewacy. Przez dwa dni - 10 i 11 maja, ci którzy jarmarków nigdy nie doświadczyli, oraz ci, którzy dobrze je znają, po raz szósty mogli wziąć udział w święcie patrona Siedlec – Jarmarku św. Stanisława.
Smaki patrona
Tegoroczna edycja imprezy była wyjątkowa. Jej ponadlokalny charakter spowodował jeszcze większe zainteresowanie zarówno ze strony wystawców, jak i odwiedzających. Wyjątkowości wydarzeniu dodały także imprezy równolegle odbywające się w Siedlcach, które ze sobą połączono. Mowa tu o krajowej debacie o bezpieczeństwie drogowym oraz mistrzostwa Mazowsza w ratownictwie medycznym. Dodatkową atrakcją był I Diecezjalny Festiwal Muzyki Liturgicznej o medal św. Stanisława BM patrona Siedlec.
Już od rana część ulicy Kilińskiego, Pułaskiego oraz plac gen. Sikorskiego zapełnił się wystawcami, którzy zjechali się nie tylko z okolicznych miejscowości, ale także z odległych obszarów kraju. Pierwszy dzień jarmarku ucieszył zapewne wszystkich absolwentów, gdyż towarzyszyły mu targi edukacyjne. Tego dnia miały miejsce również pokazy policyjne. Niesamowity występ dała policyjna orkiestra dęta, która poza muzyką przedstawiła także elementy musztry orkiestrowej, nagrodzonej zresztą gromkimi brawami. Odwiedzający mogli także skorzystać z symulatorów zderzenia i dachowania. Przybyli na jarmark mogli również obejrzeć pokaz współdziałania służb podczas wypadku, dla najmłodszych przygotowano zaś konkursy z atrakcyjnymi nagrodami.
Drugi dzień jarmarku należał także do ratowników medycznych oraz chętnych, którzy brali udział w mistrzostwach. Uczestnicy jarmarku mogli obejrzeć pokazy ratowników, nauczyć się pierwszej pomocy, zbadać sobie krew i ciśnienie, skorzystać z porady lekarskiej i masażu oraz przebrać i wykąpać fantom noworodka.
Największe zainteresowanie wzbudziły jednak stoiska regionalnych twórców i rzemieślników. Ilość towarów była przeogromna, ich piękno budziło zachwyt, a zapach i smak przypominał dzieciństwo. Ogromną ciekawość wzbudziły bezpłatne warsztaty garncarskie prowadzone przez Adama Muracha ze wsi Płoszyce na Kurpiach. Każdy mógł spróbować swoich sił na kole garncarskim i skorzystać z podpowiedzi mistrza. Chętnie też oglądano pokaz kowalstwa artystycznego. Dużym powodzeniem cieszyły się stoiska z żywnością: swojskimi wędlinami, serami. Nie zabrakło także góralskich oscypków, napojów miodowych czy imbirowych oraz wyrobów litewskich. Spore zainteresowanie wzbudzały też ręczne wyroby: biżuteria, przybory kuchenne, filcowe torby, lniane i robione na drutach ubrania, ręcznie zdobione filiżanki, obrazy malowane na szkle i drewnie.
Niewątpliwą atrakcją był występ Kataryniarza Warszawskiego, który umilał czas swoją sielską muzyką. 11 maja, podczas drugiego dnia jarmarku, na scenie folkowej wystąpiły kapele i zespoły np. Chodowiacy czy Tamarysze i kapela ZPiT „Sokołowianie”.
Niesamowity klimat, ogrom chętnych do oglądania od rana do wieczora, życzliwa atmosfera i radość na ustach wszystkich jednogłośnie pokazały, że warto jarmarcznie świętować imieniny św. Stanisława. Nic tak nie jednoczy...
Numer: 20 (815) 2013 Autor: Kamila Jachimczyk
Komentarze
DODAJ KOMENTARZ