Dębska gmina szczyci się najlepszą demografią w powiecie mińskim. To nie tylko przewaga porodów nad zgonami, ale też wzmożone ostatnimi laty osadnictwo. Ziemia tu tańsza niż w Halinowie i Sulejówku, więc przybyszów nie brakuje. Nie braknie też małżeństw, które mają półwieczny staż małżeński. To także dzięki nim i ich potomkom dębszczyzna dziś kwitnie...
Gry na sny

Wójt Kalinowski wręczał niegdyś medale nawet 20 parom. Teraz miało być tylko 14 par, ale i taka liczba to znacznie więcej niż w okolicznych gminach. Do restauracji Dębianka dojechało 10 par.
Na początek usłyszeli kilka liryków o uczuciach dostępnych tylko małżonkom. I to od dzieci, które z przejęciem recytowały i śpiewały miłosne szlagiery.
– Jesteście dla nas wzorami rodzinnego życia i dumą naszej gminy. Mimo różnych przeciwności losu, dotrzymaliście danego sobie przyrzeczenia. Możliwe to było tylko dlatego, że się miłujecie i szanujecie. To dla nas bezcenna nauka – mówili do tegorocznych dębskich złotych jubilatów wójt Krzysztof Kalinowski Małgorzata Gańko z dębskiego USC.
To prawda, ale z naszego wywiadu wynika, że żadna para nie może się poszczycić rozrodczością na poziomie 4+, a tylko dwie kwalifikują się do karty dużej rodziny. To Józefa i Józef Mirosowie oraz Stanisława i Czesław Piotrkowiczowie. Oni także mają dwa inne rekordy – Józia została najmłodszą żoną, a Stasia w dniu ślubu była aż 10 lat młodsza od Czesława. Pozostałe pary pobierały się w wieku 19–28 lat, ale już bez tak dużych różnic wiekowych. W sumie mają 20 dzieci, co daje im wynik reprodukcji prostej. Nie lepiej jest z liczbą wnucząt, bo na jedną parę przypada ich tylko troje.
Oprócz prezydenckich medali jubilaci otrzymali też kwiaty, gromkie sto lat i obiad. A zamiast tańców opowiadali o swej młodości. Bez nadziei, że wróci...
Numer: 10 (1118) 2019 Autor: J. Zbigniew Piątkowski
Komentarze
DODAJ KOMENTARZ