KLER według Szczypiorskiego

Film Wojciecha Smarzowskiego KLER mocno mnie rozczarował. Wpłynęła na to głównie wręcz nachalna agitacja i propaganda wymierzona przeciwko polskim księżom. Zostali pokazani oni jako zepsuci do samego szpiku degeneraci…

Lewacki gniot

KLER według Szczypiorskiego / Lewacki gniot

Autorem tego tendencyjnego obrazu może być tylko osoba pałająca wściekłą nienawiścią do Kościoła. Kojarzy mi się to z dużą częścią kinematografii bolszewickiej i sowieckiej. W Rosji bolszewickiej kinematografia rozwijała się od momentu założenia państwowej wytwórni Sowkino w roku 1925, do ostatecznego podporządkowania jej doktrynie socrealizmu około roku 1933. Twórca „raju” bolszewickiego Włodzimierz Lenin uważał film za jeden z kluczowych sposobów komunikacji ze społeczeństwem, a jego następca Józef Stalin zwiększył partyjną kontrolę nad przemysłem kinematograficznym.

Kluczowym elementem większości wyprodukowanych przez sowietów na początku dekady filmów była przemiana świadomości jego bohatera, odrzucającego tradycyjne nawyki w życiu i pracy zawodowej na rzecz nowych idei socjalistycznej moralności. Postacie Lenina i Stalina, otrzymały na ekranie nimb świętości i powiązane zostały ze sobą w relacji prekursora oraz kontynuatora. Istotne z punktu widzenia filozofii marksistowskiej społeczne podziały były nagłaśniane, a interes poszczególnych grup społecznych zastępowany przez prymat dobra kolektywistycznego. Zaś wrogowie klasowi (popi, obszarnicy ziemscy, fabrykanci) pokazywani więcej niż karykaturalnie z olbrzymimi garbami zła.

Wzorując się na tym ateista Smarzowski razem z protestantem Rzehakiem – autorem scenariusza wrzucili do jednego worka wszystkie możliwe patologie, a następnie tym ciężarem obarczyli współczesnych księży polskich. Stwarzając karykaturalny obraz polskiego duchowieństwa. Przy produkcji tego obrazu zabrakło konsultantów od problemów Kościoła. Nie ma więc pokazanego jego niezłomnego trwania, związanego z wielowiekową polską tradycją i historią oraz nieustępliwie stojącego na szańcach prawdy, miłości i wolności człowieka. Dlatego też nie powstał film dobry ani tym bardziej ważny. Mówiąc inaczej – nakręcono więcej niż niesmaczny obraz, zwyczajny paszkwil propagandowy i gniot ekranowy. Mający według założeń jego twórców, a także skrywających się za nimi innymi zajadłymi przeciwnikami Kościoła Chrystusowego – uzmysłowić każdemu, że kler polski to sami dewianci i złodzieje. Uważam też, że nie jest przypadkiem data premiery tego odrażającego filmowego antykościelnego pomówienia, która zbiegła się „dziwnym trafem” z 40. rocznicą wyboru kardynała Karola Wojtyły na Papieża.

Numer: 46 (1102) 2018   Autor: Krzysztof Szczypiorski





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *