Ligi piłkarskie 2018/2019

Jesienna runda piłkarskich rozgrywek dobiegała końca w cieniu obchodów Narodowego Święta Niepodległości. Uwagę przyciągały przede wszystkim dwa derbowe mecze, Płomienia z Tygrysem i Jutrzenki z Olimpią. Jak się okazało, miały one bardzo zaskakujący przebieg…

Piłka w cieniu święta

Victoria Sulejówek i Mazovia Mińsk Mazowiecki rozegrały przedostatnią kolejkę rundy jesiennej. W trakcie zimowej przerwy sulejówczanie będą musieli mocno popracować nad poprawą skuteczności, która w wyjazdowym meczu z Ruchem Wysokie Mazowieckie po raz kolejny zawiodła. Victoria przegrała 2:3, choć mogła wygrać, a przynajmniej zremisować. Sulejówczanie wyszli na prowadzenie już w pierwszej minucie, ale przed przerwą stracili bramkę. W drugiej połowie sytuacja się odwróciła i teraz goście gonili wynik. Zrobili to skutecznie, lecz gospodarze ponownie wyszli na prowadzenie, a sulejówczanie, pomimo wielu okazji, nie zdołali już wyrównać.

Mazovia nie odstępuje od IV-ligowej czołówki. W sobotę wygrała u siebie z Wkrą Żuromin, zapewniając sobie trzy punkty w samej końcówce spotkania. Po pierwszych 45 minutach był remis 1:1 – bramkę dla mińszczan zdobył Bondara. Przez większość drugiej części meczu gospodarze nie potrafili znaleźć sposobu na defensywę żurominian. Dopiero w 82 minucie niemoc przełamał Nojszewski, który po kilku minutach dołożył drugie trafienie, a efektowne zwycięstwo 4:1 przypieczętował strzał Bondary w doliczonym czasie gry.

O ZPN Siedlce zdecydował, że jesienią zostanie jeszcze rozegrana pierwsza z rewanżowych kolejek ligi okręgowej. Runda wiosenna będzie więc o jedno spotkanie krótsza. Jednak dla drużyn, które nie są w najlepszej formie, to zła informacja, ponieważ przed zimową przerwą mogą stracić więcej punktów, niż zakładali.

Płomień Dębe Wielkie nie jest w najgorszej formie, więc wysoka porażka z Tygrysem Huta Mińska na własnym stadionie stanowi nie lada zaskoczenie. Do przerwy gospodarze przegrywali 0:3 po golach Gryglasa i Bartoszewskiego oraz samobójczym trafieniu Wojdy. Po powrocie na murawę starania Płomienia o dobry wynik zahamowała czerwona kartka dla Głuchowskiego. Tygrys nie od razu wykorzystał okazję, ale w końcówce, gdy dębianie byli już zmęczeni grą w osłabieniu, trafił dwa razy (86’ Parol, 88’ Steć) i ustalił wynik na 5:0.

Nie zwalnia natomiast Fenix Siennica, dla którego dodatkowa kolejka to szansa na zakończenie jesieni mocnym akcentem. Zmierzy się bowiem z Wektrą Zbuczyn, bezpośrednim sąsiadem w tabeli. Na razie jednak sienniczanie pojechali do Sobolewa, aby ograć miejscowy Zryw. Piąte zwycięstwo z rzędu przyszło dość gładko. W 23 minucie Boruciński dał gościom prowadzenie, a przed przerwą podwyższył je Zyglarski. Wystarczyło więc skupić się na obronie wyniku i graniu z kontry. Taktyka przyniosła bramkę trenera Rowickiego z 76 minuty i ostateczny sukces.

Prawdziwą karuzelę emocji przyniósł kibicom mecz Jutrzenki Cegłów z Olimpią Latowicz. Rywalizacja zakończyła się podziałem punktów, choć prawie do końca wydawało się, że zwyciężą goście. Po 17 minutach gry było już 3:1. Najpierw dwa razy bramkarza cegłowian pokonał Skóra, po chwili bramkę kontaktową zdobył Branicki, ale Olimpia odskoczyła ponownie za sprawą Padysza. W drugiej połowie, przy dźwiękach niepodległościowego koncertu, który miał miejsce w pobliskiej hali sportowej, Jutrzenka poprawiła swoją grę. W 55 minucie Branicki ponownie strzelił gola kontaktowego. Gdy wydawało się, że gospodarzy stać tylko na tyle, w polu karnym znalazł się Sadoch, który, już w doliczonym czasie gry, dał Jutrzence remis.

Numer: 46 (1102) 2018   Autor: (łk)





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *