Ligi piłkarskie 2018/2019

Deszczowo-burzowe sobotnie popołudnie miało duży wpływ na piłkarskie rozgrywki ligowe. Na szczęście większość meczów udało się przeprowadzić, a drużyny z powiatu mińskiego osiągnęły w nich dobre albo przynajmniej niezłe rezultaty. Przełamały się Victoria Sulejówek, Mazovia II i Świt Barcząca, a pierwsza ekipa mińszczan wysoko wygrała na wyjeździe...

 

Zwycięskie rytmy

Victoria Sulejówek rozegrała w minionym tygodniu dwa spotkania ligowe. W pierwszym podejmowała u siebie drużynę ŁKS 1926 Łomża. Mecz okazał się popisem Wojciecha Wociala, który skompletował hat-trick. Nie klasyczny, bo snajper Victorii strzelał gole w obydwu połowach, a jego trafienia przedzieliła bramka gości. Radość z pierwszego zwycięstwa w lidze nie trwała jednak długo, bo wyjazdowe spotkanie ze Świtem Nowy Dwór Mazowiecki nie było już tak szczęśliwe. Gospodarze w 17 minucie objęli prowadzenie, przed przerwą wyrównali, a w drugiej połowie ustalili wynik na 3:0, nie dając szans sulejówczanom na podjęcie walki.

Natomiast Mazovia na wyjeździe spisała się znakomicie. Po fatalnej porażce na własnym boisku mińszczanie wybrali się do Ciechanowa. Mecz z drużyną z północnego Mazowsza ułożyli sobie znakomicie. Już w 16 minucie Bartosz Malesa wyprowadził Mazovię na prowadzenie, a później kibice oglądali popis Mikołaja Tokaja, który zaliczył hat-trick. Najpierw trafił z karnego w 29 minucie, później wykorzystał podanie Alana Grabka, a w doliczonym czasie gry ponownie zamienił jedenastkę na gola. W ostatnich sekundach spotkania mińszczanie grali w przewadze, ale na wykorzystanie tej sposobności, aby podwyższyć wynik było już za mało czasu.

Pierwsze zwycięstwo w sezonie okręgówki odnotowały wreszcie rezerwy Mazovii. Mińszczanie podejmowali u siebie drużynę Tajfuna Jartypory i nie potraktowali jej gościnnie. Wpakowali jej pięć bramek, nie tracąc żadnej. Równie świetnie spisali się gracze Victorii Kałuszyn, którzy na wyjeździe ograli Miedzankę Miedzna 4:0. Trzeba jednak zaznaczyć, że zarówno Tajfun jak i Miedzanka to kandydaci do spadku z okręgówki.

Natomiast dwie ekipy, które miały walczyć o najwyższe laury, odnotowały remisy na własnych stadionach. Siennicki Fenix wymęczył jeden punkt z Jabłonianką Jabłonna Lacka, a dębski Płomień z Czarnymi Węgrów. Sienniczanom w pierwszej połowie gra zupełnie się nie kleiła i dopiero druga połowa przyniosła kibicom większe emocje. Na początku mało pozytywne, bo rywale szybko wyszli na prowadzenie po błędzie stojącego na bramce Kamila Jastrzębskiego. Jednak Fenix szybko wyrównał po ładnej akcji i strzale Michała Maciejewskiego, ale po chwili goście ponownie wyszli na prowadzenie wykorzystując błąd rywali. Teraz gospodarzom trzeba było więcej czasu na wyrównanie, ale się udało. W 65 minucie piłkę w siatce umieścił Radosław Rawski. Fenix uzyskał przewagę, ale nie potrafił jej wykorzystać. Nawet dostając w podarku od sędziego niespodziewany rzut karny, którego Piotr Zadrożny nie zamienił na gola. Skończyło się więc na wyniku 2:2.

Na niższym poziomie rozgrywek świetnie radzi sobie Watra Mrozy, przewodząc w ligowej tabeli. Mrozianie niedawno znokautowali na wyjeździe Błękitnych Stoczek, strzelając sześć bramek i nie tracąc ani jednej. Pewnie wygrała też Tęcza Stanisławów, a Olimpia Latowicz po słabszej pierwszej połowie koncertowo spisała się w późniejszej fazie spotkania z Sępem Żelechów. Również gracze Jutrzenki Cegłów musieli się napracować, aby wyrównać wynik do stanu 1:1.

Pierwsze zwycięstwo ma wreszcie Świt Barcząca. Drużyna, która boryka się z problemem zniszczonego przez dziki boiska, ograła u siebie 3:1 ULKS Gołąbek. Teraz zagrają z niespodziewanym liderem – ŁDK Łosice.

Numer: 37 (1093) 2018   Autor: (łk)





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *