To nie był udany weekend dla lokalnych ekip piłkarskich. Większość z nich zaliczyła dotkliwe porażki, choć zdarzały się również wyjątki – zwłaszcza w przypadku czterech pojedynków derbowych. Przykład niestety przyszedł z góry, bo nasi III- i IV-ligowcy nie poradzili sobie w swoich meczach...
Klęski z przykładem

Victoria Sulejówek po czterech meczach ma na koncie zaledwie dwa punkty i zajmuje przedostatnie miejsce w ligowej tabeli. Sobotni wyjazd do Białej Piskiej nie dał szans nawet na powalczenie o remis. Gospodarze od początku przejęli inicjatywę i na kilka minut przed końcem pierwszej połowy objęli prowadzenie. W drugiej części meczu dołożyli dwa trafienia, więc gol Wojciecha Wociala z 79 minuty okazał się tylko honorowy.
Mazovia poniosła jeszcze wyższą porażkę niż Victoria. Na własnym stadionie uległa ona klubowi z Przasnysza 1:4. Do przerwy mińszczanie zachowali kontakt z rywalem, przegrywając tylko 1:2. Jednak po powrocie na murawę goście zdobyli przewagę, która w krótkim odstępie czasu pozwoliła im dołożyć jeszcze dwie bramki. Autorem obydwu był jeden zawodnik, który wcześniej także zaliczył trafienie. Skompletował więc hat-tricka i w pojedynkę pogrążył Mazovię.
Wyjątkowo pechowy tydzień zaliczył Fenix Siennica, którego marną osłodą był sobotni remis z Hutnikiem Huta Czechy. Wcześniej sienniczanie otrzymali informację, że wynik wygranego meczu z Miedzanką został zweryfikowany na ich niekorzyść. W składzie Fenixa wystąpił nieuprawniony zawodnik, co poskutkowało walkowerem dla rywali. Także mecz pucharowy z Płomieniem musieli poddać walkowerem. Do sobotniego spotkania z Hutnikiem sienniczanie przystąpili więc w nienajlepszych nastrojach, ale liczyli na zwycięstwo, ponieważ w dwóch poprzednich starciach udało im się ograć tego trudnego rywala. Skończyło się jednak tylko na remisie 1:1. Fenix przez dużą część meczu prowadził, ale ostatecznie dał sobie wyrwać zwycięstwo w samej końcówce.
Fatalne porażki zaliczyły drużyny Płomienia i Mazovii II. Dębianie łatwo dali się ograć na wyjeździe 0:5, pierwszą bramkę tracąc już w 2 minucie. Mińszczanie zagrali natomiast w Miastkowie Kościelnym, w którym także przez większą część meczy przegrywali. Na minutę przed końcem podstawowego czasu gry zdołali doprowadzić do wyniku 2:1, ale gospodarze na chwilę przed ostatnim gwizdkiem jeszcze podwyższyli prowadzenie. Rezerwy Mazovii muszą więc nadal czekać na swoje pierwsze zwycięstwo w sezonie.
Nietypowy przebieg miał derbowy mecz Watry z Tęczą. Stanisławowianie bardzo szybko stracili bramkę, ale bardziej bolesna była czerwona kartka dla Bartosza Szadkowskiego z 37 minuty. Ustawiła ona całe spotkanie, z czego mrozianie skorzystali, raz za razem strzelając bramki. Pierwszy był Jacek Wronowski, później Patryk Ceranka, a po przerwie Daniel Serwatka i dwa razy Mateusz Bajszczak. W końcówce Tęcza grała już w dziewięciu, bo Rafał Jakubowski otrzymał drugą żółtą kartkę.
Wstydliwą porażkę na koncie mają też gracze Nojszewianki Dobre. Spadkowicze z klasy A nie poradzili sobie z rezerwami Płomienia, przegrywając w złym stylu 0:4. Na stadionie w Rudzie gospodarze pokazali wolę walki i chęć do gry, na co grający w osłabionym składzie dobrzanie nie potrafili wiele zaradzić. Już w 9 minucie do ich siatki trafił Piotr Kiszczak, a po chwili prowadzenie podwyższył Karol Wielgoławski. Po przerwie na 3:0 strzelił Daniel Głuchowski, a wynik ustalił Wielgoławski.
Numer: 36 (1092) 2018 Autor: (łk)
Komentarze
DODAJ KOMENTARZ