Mińsk MazowieckiMińsk Mazowiecki budżetowy

O tym, że burmistrz Jakubowski nie dostanie absolutorium, mogli marzyć tylko naiwni optymiści. Mimo przewidywanych wyników głosowania, ośmioro radnych podważyło działania budżetowe burmistrza. Najwięcej zarzutów miała Monika Skrzyńska, którą do wystąpienia zainspirowała facebookowa akcja propagandowa dotycząca kondycji finansowej miasta. Jakubowski pozostał nieprzemakalny, zadowalając się głosami klakierów...

Syty na kwity

Już od początku było pewne, że miński burmistrz uzyska skwitowanie, bo w realizacji budżetu kierował się zasadą celowości, legalności, rzetelności i oszczędności w gospodarowaniu środkami publicznymi. Tak klakierzył szef rewizji Jerzy Gryz. Nie wskazał jednak, jak to się ma do niezapłaconych ponad 10-milionowych należności.

Wyręczyła go radna Monika Skrzyńska, krytykując tablice propagandowe, które magistrat zawiesił w sieci.

Jedna z tablic obrazuje wzrost dochodów w latach 2010 2018 z 90 do 180 milionów złotych. Rzecz w tym, że dochody własne wynoszą niecałe 89 milionów, a wśród nich 48,6 mln z podatku dochodowego.

Co z pozostałymi 82 milionami, czyli prawie połową budżetu? Na tę kwotę składają się dotacje z budżetu państwa i środki unijne. Największe  z nich to subwencja oświatowa – 33 mln zł, Rodzina 500+ – 27 mln zł, świadczenia rodzinne i alimentacyjne – prawie 11 mln zł, dwie dotacje celowe na rozbudowę ul. Dąbrówki – ponad 2 i pół mln zł oraz dotacja na budowę kanalizacji wód opadowych – 3 mln 640 tys. zł.

Jednak zawsze kwestią sporną są wydatki. Planowano wydatki na poziomie 187 mln, ale mamy deficyt na ponad 8 mln 200 tys. zł. Do tego miasto wypuszcza obligacje, by spłacać wcześniejsze zadłużenia.

To przyczyna niewielkich inwestycji, które bez pomocy zewnętrznej stanowiłyby tylko 9 procent ponad 170 milionowego budżetu. A jeśli juz cokolwiek Jakubowski buduje, to drogo. Przykładem jest MSzA i Tęczowa Dolina, za które miasto znacznie przepłaciło, wdając się do tego w kosztowne spory sądowe.

Skrzyńska przypomniała także wylot do Lacey, prosząc o szczegółowe rozliczenia tej eskapady. Bolesne dla budżetu miasta są też  kary i odszkodowania, a w szczególności 177 tys. zł za niedostarczenie lokali socjalnych,  i prawie 800 tys. zł zasądzonych należnych dotacji wraz z odsetkami dla przedszkoli niepublicznych.

Mińsk Mazowiecki nie jest też liderem w naszym regionie w pozyskiwaniu środków z Unii Europejskiej, ale faktem jest niemal milionowy koszt obsługi długu publicznego, który na koniec 2017 r. wyniósł ponad 41 milionów złotych.

Radny Robert Ślusarczyk rozwinął poruszone wątki, ubolewając szczególnie nad karami, które miasto płaci z własnej winy. Nie podobały mu się również konflikty w 2017 roku z właścicielami żłobków i przedszkoli oraz działania koalicji, która robi wszystko, by storpedować inicjatywy opozycji. To odczucie nie tylko jego, bo chwile potem na ten aspekt pracy rady zwróciła uwagę radna Izabela Stolarczyk.

Radny Gryz okazał się jednak wiernym obrońcą władzy i punktował zarzuty pozytywną opinią Komisji Rewizyjnej Rady Miasta. Przypominał, że 154 mln  wydatków bieżących poszło na szkoły, przedszkola, kulturę, sport i stowarzyszenia, a ponad 25 mln na miejski program rewitalizacji, rozbudowę ul. Dąbrówki, Street Workout Park przy ul. Budowlanej, wyposażenie sali koncertowej i Tęczową Dolinę, która jest jednym z najnowocześniejszych przedszkoli w mieście.

A olbrzymi dług? Według radnego Kulmy kredyty były konieczne dla rozwoju miasta. Teraz koszty inwestycji poszły znacznie do góry, więc trafili w sedno. Z kolei radny Kazimierz Markowski zwrócił uwagę, że ponad 5 mln zł poszło na budowę mieszkań socjalnych. Fakt, że z kredytu, ale nie można zapominać o inwestycjach komunalnych. I o Zakładkowie, o który wciąż walczy radny Tomasz Płochocki.

Co na to Jakubowski? Migał się, że większość decyzji zależy od radnych, a on jedynie je wykonuje. No i krytykował opozycyjnych radnych, a szczególnie Skrzyńską, która nie wie, że subwencja oświatowa to środki własne, a pożyczki, to nie kredyty. Za wyposażenie sali koncertowej miasto nie zapłaciło dodatkowych 700 tys. zł, bo zaskarżyło wyrok sądowy. Może o wylocie do USA coś przygotować, ale to wymaga czasu. Przedszkole zaś trzeba było szybko, a więc drogo wybudować.

Radna Monika Skrzyńska  nie doczekała się więc odpowiedzi o Lacey, bo nawet skarbniczka miasta nie pamiętała wszystkich zaksięgowanych operacji. Takie pytania należało jej zadać jak była na komisji, a poza tym pokój ma otwarty przez 8 godzin. Głosowanie trwało 8 sekund, a 11 radnych koalicji nie dało szans 8 radnym opozycji...

Numer: 32/33 (1088/1089) 2018   Autor: J. Zbigniew Piątkowski





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *