W Lipinach

Nadzwyczaj operatywna i zapobiegliwa działalność niewielkiej szkoły w Lipinach wyraża się między innymi w regularnym wykorzystywaniu szans, jakie daje udział w konkursach o granty, czyli dotacje. Programy przedstawiane przez Lipiny okazują się zwycięskie i dzięki temu ostatnio zdobyto pieniądze na interesujące przedsięwzięcia

Mają programy

W Lipinach / Mają programy

Akademia Rozwoju Filantropii ogłosiła konkurs pod hasłem „działaj lokalnie”, co sugerowało nieograniczone możliwości kreatorskie. Mistrzynią okazała się dyrektorka Dominika Peck - z wykształcenia ekonomistka, a z zamiłowania pedagog. Nie tylko wymyśla zwycięskie programy, ale uczestniczy w ich realizacji i jako wolontariuszka uczy w niektórych klasach jęz. angielskiego. Drugą osobą, która nie oszczędza się we wszelkich działaniach na rzecz tej szkoły, jest Dorota Długosz, której dzieci są tu uczniami. Niebagatelną sumę 5000 zł przeznaczono na rozszerzoną działalność w ramach zajęć pozalekcyjnych. Są to różnego rodzaju kółka rozwijania zainteresowań. Już wychodzi interesująca szkolna gazetka. Pani dyrektor opracowała ciekawy i przystępny program rozwoju intelektualnego dzieci. Są to pracownie artystyczne, jak plastyczne, literackie, recytatorskie i językowe. Drugie 5000 zdobyto w konkursie „Bacomy”. W ramach zajęć pozaszkolnych dzieciaki uczą się gotować łatwe, zdrowe i smaczne potrawy. Chodzi o to, żeby np. podczas żniw, kiedy starsze dzieci opiekują się młodszymi, mogły im np. usmażyć naleśniki. Nad tymi zajęciami czuwać będzie nieoceniona Zofia Kąca. Kolejne granty udało się zdobyć od Fundacji Kamieńskiego, która sugerowała tworzenie pięciogodzinnych oddziałów przedszkolnych w tygodniu. Dominika Peck poszła w swoim projekcie dalej, zaproponowała tworzenie na terenie szkoły przyjaznego i bezpiecznego miejsca spotkań rodziców z małymi dziećmi - w przyszłości uczniami tej szkoły. Są to codzienne dwugodzinne zajęcia, w których uczestniczą mamy, dziecko nie przeżywa stresu związanego z rozstaniem. Zabawa dydaktyczna jest tak emocjonująca, że już po pierwszych zajęciach dzieci rwą się do szkoły. A mamusie, w rozluźnionej atmosferze uczą się najróżniejszych gier i zabaw. Śpiewająco wszyscy poznają język angielski, a w czasie poczęstunku z gorącą herbatką pani dyrektor prowadzi swego rodzaju politykę prorodzinną, a właściwie pro-uczniowską. Oczywiście nie polega to na wmawianiu młodym rodzicom czegokolwiek, są to rozmowy poszerzające możliwości pedagogiczne i przybliżające wszystkie zalety edukacji najmłodszych w tej właśnie niewielkiej, ale swojskiej szkole. Tu uczy sie dzieci uprzejmości, odwagi, kiedy trzeba stosuje się metodę łagodnej perswazji, rozmawia się o tym, że dziecko jest radością i przyszłością. Jurorzy przyznający granty zauważyli chyba w programach z Lipin te ważne demograficznie elementy, a dzięki nagrodom - szkoła rozwija się w integracji z mieszkańcami. I o to właśnie chodzi.

Numer: 2006 06   Autor: (bak)





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *