Pierwsza w tym roku sesja mińskiej rady miasta miała wstrząsnąć opinią publiczną. Tsunami ominęło radę, ale dyskusja nad gospodarnością spółek komunalnych (a szczególnie PWiK) jest dobrym prognostykiem na przyszłość
Fałszywa woda
W trakcie omawiania planów rozwojowych PWiK, radni mocno zastanawiali się, co ma oznaczać suma 3,5 mln zł na przeniesienie spółki. Prezes Włodzimierz Samulik przedstawił ją jako szacunkowy koszt przeniesienia siedziby przedsiębiorstwa na własny teren przy oczyszczalni ścieków. Zamysł w samej rzeczy jest zasadny, ale dociekliwi radni chcieli wiedzieć, skąd się wzięła aż tak wielka kwota. Okazało się, że szacunek nie był oparty na konkretnych wyliczeniach, a prezes gotów był zredukować go nawet do... 2 mln zł! To wzbudziło podejrzenia radnych co do wszystkich wyliczeń Samulika.
Dariusz Kulma, matematyk z wykształcenia i praktyki, podważył sensowność jakiejkolwiek budowy biurowca dla PWiK. Obliczył szybko, że płacąc 600 zł miesięcznie za plac, magazyny i pomieszczenia biurowe, przedsiębiorstwo 3,5 miliona skonsumuje dopiero po 50 latach! Co więc jest potrzebniejsze – biurowiec czy infrastruktura? Nawet burmistrz przywołał prezesa do porządku stwierdzając, że tak wysoka kwota nie była z nim uzgadniana. Radny Głogowski w ocenie firmy poszedł jeszcze dalej mówiąc, że monopolista, jakim jest PWiK, od lat kieruje się nierzetelnym rachunkiem kosztów. Swoją niegospodarność wyrównuje ciągłym podnoszeniem cen opłat za wodę i ścieki, co wkrótce doprowadzi do sytuacji, że spółka będzie miała nadmiar pieniędzy i nie będzie wiedziała, co z nimi robić. I to wszystko kosztem obywateli miasta! Zbulwersowany tym, że argumenty o modernizacji sieci wod-kan, oczyszczalni i innych urządzeń nie trafiają do przekonania mińskiego areopagu, prezes skapitulował.
Obserwatorzy byli jeszcze bardziej zdumieni głosowaniem nad taryfą stawek za wodę i ścieki – radni uchwały nie przyjęli na znak protestu przeciwko paradoksalnej sytuacji prawnej. Bo tak się dzieje, że mimo niezatwierdzenia cen proponowanych przez dyrekcję PWiK, one i tak na mocy ustawy wejdą w życie 1 marca (jak się dowiedział radny Ciszkowski). Przewodniczący Paluch głosował za przyjęciem stawek, a to dlatego, że w projekcie burmistrza jest 7% podatku VAT, a w pewikowskim wysokość VAT jest nieokreślona i w ciągu roku może wzrosnąć do 22%, czyli cena wody faktycznie może być wyższa od proponowanej teraz.
Można by spytać, po co było to bicie piany? No właśnie! Nareszcie rada zrozumiała, że nie powinna być figurantem i podejmowanie przez nią uchwał nie może być zwykłą formalnością. Dzięki temu na razie za wodę płacimy, jak w roku ubiegłym. A później opłaty wzrosną do: 2,54 zł +7% VAT dla gospodarstw domowych i 3,45 zł + 7% VAT dla pozostałych odbiorców, a za ścieki nieco mniej – 2,42 zł + 7% VAT i 3,30 zł + 7% VAT. Miesięczna opłata abonamentowa wynosić będzie, zależnie od przekroju wodomierzy, od 3 zł + 7% VAT (20 mm średnicy) do 180 zł + 7% VAT (150 mm średnicy). W przypadku braku wodomierza rozliczenie nastąpi według przeciętnych norm zużycia wody.
Donosząc o wodnej batalii, przestrzegamy o potrzebie oszczędzania życiodajnego płynu i pamiętaniu o tym, by za przykładem naszych radnych, nie topić portfeli w szambie.
Numer: 2005 06
Komentarze
DODAJ KOMENTARZ