Konfrontacje "Cs"

Obchodzony niedawno Ogólnoświatowy Dzień Tolerancji umotywował media do działań. Para dziennikarzy „GW” postanowiła zbadać poziom zrozumienia dla inności wśród Polaków. W stolicy dyrektorka szkoły średniej, w której dziennikarz jako nauczyciel-gej, starał się o pracę, była nastawiona niemal entuzjastycznie do jego orientacji. Problem stanowił tylko muzułmanin. No, ale to Warszawa...

Innych się boją

Konfrontacje

Z ciekawości urządziliśmy taką telefoniczną próbę, by przekonać się, jak kwestia tolerancji wygląda w naszej lokalnej społeczności. Trudno udawać lesbijkę, która z partnerką chce wynająć mieszkanie w centrum Mińska. Sympatyczna pani po drugiej stronie, gdy dziennikarka wydukała skrępowana na czym polegają jej obawy związane z wynajmem, spytała tylko: - Ale feministkami nie jesteście? - Po zapewnieniach, że niekoniecznie, dodała: - To w porządku, bo ich to nie lubię! - Umówiliśmy się na oglądanie mieszkania. Sądziliśmy wtedy - nie jest źle. Do czasu. Szukamy pracy jako samotna matka. - Jak to samotna? A gdzie mąż? - dopytywała się pani z dużej, podmińskiej firmy handlowej. - Wie pani - dywagujemy - czasem tak się w życiu zdarza. - Nie naszym pracownicom. A jak się pani w pracy zdarzy?! - trzask słuchawki, pierwszy szok. Szukam pracy w salonie urody jako muzułmanka. - Ja to się boję o jedno, że mi pani będzie tymi chustami klientki straszyć. Poza tym, wie pani jak to jest - ci wszyscy terroryści - ludzie się boją. Poprosiliśmy kolegę, żeby na 10 minut przez telefon przeobraził się w geja. Po namowach zgodził się. Dzwonił do zakładu naprawczego. Miał świetne referencje. - Panie, mnie to na pewno nie przeszkadza. Są kwalifikacje i w ogóle... Ale chłopakom z warsztatu to się nie spodoba. - Ale ja w pracy interesuje się tylko swoimi obowiązkami - próbuje się wybronić kolega. - A jak będzie jakaś wigilia, to z kim pan przyjdziesz? Z mężem?!
Na tapetę bierzemy firmę szukającą księgowej na stałe. Dzwoniąca ma odpowiednie wykształcenie i doskonałe referencje, ale w wyniku przebytej choroby nowotworowej straciła włosy. - Czy stanowiło by dla państwa problem to, ze nie mam włosów? - Proszę mi wybaczyć - ścisza głos rozmówca - ja nie mogę pozwolić sobie na zatrudnianie osób niepełnosprawnych - wykrztusił. Aż ciarki przeszły nam po plecach.
W ostatniej rozmowie podałam się za Koreankę z dobrą polszczyzną, która mieszka w Mińsku Mazowieckim z rodziną i stara się o pracę ekspedientki w spożywczym. Mężczyzna po drugiej stronie słuchawki spytał, czy bardzo widać po niej, że jest ze Wschodu. - Raczej tak, mam skośne oczy i inne cechy.- To... dziękuję pani - rzucił do słuchawki.
I jak to w końcu jest z naszą tolerancją? No, ale Mińsk Mazowiecki to jeszcze nie Warszawa, przynajmniej w sprawach inności.

Numer: 2006 06   Autor: (baza)





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *